Nie jesteś zalogowany na forum.
Zacisnęłam palce na jego dłoniach.
- Być może, jeszcze nie wiem - odparłam, nieco rozbawiona jego zachowaniem. - Nie myślałam o tym. W sumie to impreza dla dorosłych więc mogłam się spodziewać że będzie alkohol. Mhm, nie żebym miała coś przeciwko. - Wzruszyłam lekko ramionami. - Cieszę się, że się spotkaliśmy - dodałam na koniec, pochylając się lekko w jego stronę.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- W chwili obecnej otaczam się samymi najlepszymi osobami. - Mrugnąłem do niej. Kiedy znaleźliśmy się przy barku? Obróciłem Juno, w międzyczasie łapiąc za szota. Więcej tego alkoholu. - A ty, Juno? Ciągle, kiedy cię widzę chodzisz sama. Gdzie twoje towarzystwo? Przyjaciele, chłopak, rodzina?
Offline
Spojrzałem na tę idiotkę przy barze.
- Eva Lawrence, prawda? - spytałem nie obywając się bez prychnięcia. - Może trochę więcej szacunku, nie sądzisz?
Offline
Zmierzyłem dziewczynę wzrokiem.
- Twoje modowe pogotowie ratunkowe.- wzięłem jej dłoń- o mój borze kochanie kto cię tak skrzywdził?
I'm a nightmare dressed like a daydream
Offline
Zmarszczyłam brwi. On tak na poważnie?
- Stwierdzam, że za dużo masz w tej swojej główce. - Popukałam go dwoma palcami w czoło. - Albo jesteś szurnięty. W sumie jedno drugiego nie wyklucza. Polać ci jeszcze, przystojniaku? - szepnęłam mu na ucho, rozbawiona jego zachowaniem.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Kreeeeetyn!
- Szacunek? Zasada numer jeden szanujesz tylko osoby, które ciebie szanują, a tak się składa, że ty mnie nie szanujesz. Gdzie jest ten cholerny kelner. - rozejrzałam się - zasada numer dwa nie udawaj niewidzialnego, bo ludzie i tak cię znajdą. - wypatrzyłam kelnera. - No nareszcie! Ty, cosmopolitan albo mohito. Szybko!
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- W którymś momencie musieliśmy - zauważyłem rozbawiony. - Los tak już chciał - odparłem na samym końcu, jeszcze trochę zmniejszając między nami odległość. - Jesteśmy takimi... punktami zwrotnymi. - Uśmiechnąłem się pod nosem, przyglądając się jej.
Offline
Przyjaciele, chłopak
Rodzina
Zatrzymałam się, żeby złapać kieliszek wódki i wypić go bez popity, po czym wróciłam do tańca z Georgem.
- Czasem DayDream jest takie pokręcone, wiesz? - Zmieniłam temat. - W sumie nie wiem, po co to wszystko robimy. Ja to robię bo... lubię. Ale ma to jakikolwiek cel? - Zachichotałam. - Wódka - mruknęłam.
Złapałam na prędko kolejny kieliszek, a że robiłam to w trakcie obrotu, niewielka ilość wylała mi się na rękę. Zignorowałam to i tańczyłam dalej.
My love is powerful, ruthless and unforgiving
It won’t think beyond itself
So don’t try to reason with my love
Offline
-Nie dziekuję, nie piję. Przemyśl jeszcze moją propozycję, a tymczasem adios. Nudna ta impreza, jedziesz ze mną?-byłem nieco zmieszany, przecież musi się zgodzić ehhh.
Offline
-Oo to to pogotowie spada mi Z nieba, bo zostałam zmuszona nosić za duży, bordowy sweterek Warda.
Offline
Kretynizm, on był wszędzie.
- Fakt, widzę cię drugi raz na oczy. Pierwszy raz... tak, kiedy zlecałem wam zadania. Prawa ręka Warda coś ci mówi? - dopytałem z irytacją. Ale, tak, zastanawiam się co tutaj robisz.
Offline
Zmarszczyłam brwi.
- To ty jesteś panem swojego losu, kowale czy jak to tam idzie - powiedziałam radośnie, lekko zestresowana, że odległość między nami się zmniejszyła. - Co masz na myśli, mówiąc "punktami zwrotnym"? - zapytałam, nie odsuwając się.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Wywróciłam oczami na jego głupią propozycję. Poczochrałam go po włosach, przez dłuższą chwilę wpatrując się w jego oczy. Przybliżyłam twarz jeszcze bliżej, aż mogłam dokładnie poczuć jego perfumy.
- Dobranoc, Bellamy - szepnęłam, zahaczając delikatnie o jego usta. Nie odrywając kontaktu wzrokowego odeszłam, trzymając wysoko ku górze butelkę alkoholu.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- Prawa? Boże współczuje. Ward nie wyżyty człowiek nie chcę wiedzieć co on wyprawia tą swoją ręką. Bleh! - otrzepałam się, żeby pozbyć się tego z umysłu - Dobra rada od koleżanki Evci. Nie nazywaj się prawą ręką kogoś to obleśne. - poklepałam go po barku. - Twoje imię na pewno jest ładniejsze
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Widzisz? A może właśnie tego chciałem? - dopytałem z majaczącym uśmiechem na twarzy. - Co by się nie działo, zawsze wrócimy i się spotkamy, April - zauważyłem.
Mogłem doskonale dostrzec jej śliczne oczy. Wiesz, że nie możesz.
Offline
Uniosłęm brew.
- Nawet sobie nie wyobrażasz ile niektórzy by dali by pobalować w jego sweterku.- w myślach pociekła mi ślinka.- no ale dobrze, trzeba zacząć od tego- wskazałem na jej twarz
I'm a nightmare dressed like a daydream
Offline
- Cóż, nie ma teraz godzin służbowych, ale gdyby były, miałabyś przejebane, zdajesz sobie z tego sprawę, koleżanko? - spytał z ironią. - Och, no jasne. Piękniejsze od twojego.
Offline
-Chyba nie Mam wyboru, oddaje się w twoje ręce.
Offline
Uśmiechnąłem się i klasnąłem w ręce.
- Wspaniale- wysypałem z torby kosmetyki i wyciągnąłem igły do dragów.- Czas się zabawić.
I'm a nightmare dressed like a daydream
Offline
Moje policzki zrobiły się czerwone. Zastanawiałam się czy serio tak myślał, czy mówił tak tylko ze względu na to że się wstawił. Pijani ludzie byli szczerzy ale i często koloryzowali wiele rzeczy.
- Alkohol robi z ludźmi różne rzeczy... - Nie dał mi dokończyć tylko obkręcił mnie wokół mojej osi. - Mhm... Może chcesz się przewietrzyc? - zaproponowałam z ciepłym uśmiechem.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Boże wyluzuj. Dzień jest zbyt długi, a noc za krótka. Więc korzystaj, bo noc się zaraz skończy i nie będzie już tak fajnie. Tak jak nie jest fajnie kiedy musisz czekać aż pieprzony kelner ruszy swoje duże, okropne dupsko i zrobi mi tego drinka. W tych czasach ciężko o dobry personel jak widać. Macie szczęście, że macie w DD kogoś takiego jak ja. Dobra prawo ręko, powiesz mi swoje imię, bo nudzi mi się ta zabawa? - Barman przyniósł drinka, a ja skinęłam głową. podniosłam szkło i zwróciłam się do "prawej ręki" - Zdrowie!
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
-Chyba się źle zrozumieliśmy, ja jednak raczej zostanę przy bordowy sweterku.
Offline
Przez chwilę poruszaliśmy się wolno w rytmie muzyki.
- Można i tak - odpowiedziałem. - Jeśli tylko masz na to ochotę... mhm, chodźmy. - Wziąłem dziewczynę za rękę i ruszyliśmy na zewnątrz.
Offline
-Kto przyprowadza na takie imprezy nieletnich- westchnęłam i uśmiechnęłam się kiedy mnie pocałował.- Chodź. Zrobię ci okład z lodu.- Dopiłam drinka.- Przepraszam Sam, dokończymy później rozmowę.- wstałam i wzięłam pod ramię Jari'ego.- Nie mówiłeś, że będziesz tu Dzisiaj.
"Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje podejście do problemu."
Życiowy cel? Złamać wszystkim nosy!!
Offline
- Za to skromnością nie grzeszysz - zauważyłem rozbawiony jej głupotą. - Jake. Jest tu więcej takich przypadków jak ty?
Offline