Nie jesteś zalogowany na forum.
Spojrzałem na niego jak na debila.
- Gościu, pracujesz w barze?! - dopytałem.
Cause if you think it's funny... No.
Offline
-Tutaj tak. Ale mam też własny klub.-Odpowiedzialem, patrząc na chłopca.
Offline
Oparłam się dłonią o bar i uśmiechnęłam przyjaźnie, przekładając ciężar ciała z jednej nogi na drugą.
- Cześć, nieznajomy - zaśmiałam się rozbawiona. - April. - Podałam mu dłoń.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Pokiwałem głową.
- Musisz mi go pokazać - przyznałem. - A teraz... zaprowadzisz mnie do baru?
Cause if you think it's funny... No.
Offline
Zwróciłam się w stronę nieznanej dziewczyny.
-Skoro mnie tu nie chcesz to idę, a i czekaj jeszcze jedno.
Obracam się na pięcie Z powrotem w jej stronę i Z całej siły strzelam jej Z liścia.
-Ze mną się tak nie postępuje, zapamiętaj.
I idę szybkim krokiem w stronę wyjścia.
Offline
-Oh, miło poznać. Co ty tu robisz? Jesteś sama? -zacząłem dopytywać i podałem dziewczynie dłoń.
Offline
-Jesteś za młody na chodzenie po klubach. Ile ty masz lat? 15?-Ruszyłem w stronę baru.
Offline
Był tam. Szybko dałam to go do torebki i ruszyłam w stronę sali, na której i tak było już mnóstwo ludzi. Akurat zauważyłam Illianę.
- Cześć - przywitałam się entuzjastycznie. - Usiądziemy przy barze?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Pokręciłem głową z rezygnowaniem.
- Nie przejmuj się nią, Murph jest... specyficzna. - Westchnąłem, podchodząc bliżej zmarzniętej dziewczyny. - Zaraz, Emika...? - Próbowałem sobie przypomnieć imię z początku nieznajomej dziewczyny. - Tak, to musisz być - dodałem już pewniej.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Kręciłam się po sali nie wiedząc co ze sobą zrobić. Albo kogoś nie znałam albo kogoś znałam ale rozmawiał z kimś i nie chciałam przeszkadzać. Westchnęłam zrezygnowana trochę. Nagle zobaczyłam Samanthe. Uśmiechnęłam się do niej.
- Hej. Jasne. Czemu nie.- ruszyłam z nią w stronę baru
Ostatnio edytowany przez Iliana Noctis (2017-12-26 22:46:24)
"Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje podejście do problemu."
Życiowy cel? Złamać wszystkim nosy!!
Offline
Zacisnęłam palce na jego dłoni, a potem opuściłam rękę w dół.
- Wzajemnie, nieznajomy - mruknęłam, aby uświadomić mu, że się nie przedstawił ale nie naciskając z tym za bardzo. - Tak, tak sama. Jeśli rzucasz jakimś tanim tekstem, to wiedz, że nie szukam romansów. W ogóle to myślę, że przyszłam się pobawić, lubię święta - odparłam.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Heej, zgubiłam się i za bardzo nie wiem gdzie jestem, a Ty?
Wiadomość dodana po 02 min 48 s:
-Taak Emika, Ale wolę Emi. A Ty?
Offline
- Bellamy Seaborg, we własnej osobie.- zrozumiałem aluzję dziewczyny. -Jeśli myślisz, że rzucam tanimi tekstami, albo ze szukam miłości na jakimś balu czy whatever to się mylisz.- lekko mnie zirytowała.
- I KOCHAM ŚWIĘTA-rozchyliłem marynarkę, aby zaprezentować koszulę w renifery z lampkami na porożach.
Offline
Z prawej strony dobiegł mnie stłumiony śmiech. Z morderczym wzrokiem odwróciłam się w stronę barmana, a ten natychmiast zamilkł.
- Ty suko - warknęłam w stronę odchodzącej dziewczyny. Miałam ogromną chęć wstać i rozbić jej pobliską szklankę na głowie, ale zaraz przypomniałam sobie słowa Warda o tym, jak obiecałam nie zrobić żadnego gwałtownego ruchu na bankiecie. Zacisnęłam zęby, chwyciłam butelkę burbonu i zaczęłam wlewać w siebie kolejno hektolitry alkoholu.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- Człowieku, wiek nie ma znaczenia. Swojej przyszłej żonie też tak powiesz? Nic nie ma znaczenia. Ale mógłbym ci się przydać - zaproponowałem. - No wiesz, robienie drinków i takie tam.
Cause if you think it's funny... No.
Offline
Uśmiechnęłam się rozbawiona.
- Świetna jest! - Powiedziałam patrząc na koszulkę. Potem podniosłam wzrok na jego twarz. - Nie rozumiem ludzi którzy nie lubią świat, choć last christmas to już lekka przesada, ale nich będzie - mruknęłam, rozglądając się dookoła.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Okey, ale kasy nie dostaniesz.
Offline
Pokręciłem głową z uśmiechem.
- Ward. Jesteś nowicjuszką? Masz prawo nas wszystkich nie kojarzyć, szczególności mnie. - Ponownie się zaśmiałem. - Wybacz, może pójdziemy do mojego gabinetu? Nie mogę patrzeć, jak stoisz taka mokra. Powinienem mieć ubrania na zmianę.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Usiadłyśmy przy ladzie, a ja zamówiłam dla nas dwa drinki.
- Przyszłaś sama? - zapytałam z zaciekawieniem w głosie.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Dawno nie wychodziłam z domu. Zbyt dawno. Kupiłam sobie ten cudowny wianek, więc musiałam go ubrać. A że się nadarzyła okazja...?
Poprawiłam sukienkę, obserwując kątem oka George'a, który był na parkiecie. Coś jednak się nie zgadzało.
Powinien być na tym parkiecie ze mną.
Wypiłam na raz dwa kieliszki czystej, po czym ruszyłam w jego stronę. Jakaś dziewczyna jedna też zmierzała w tamtym kierunku, więc odepchnęłam go tak, że prawie się przewróciła.
- Ani mi się waż! - Syknęłam.
Zaraz jednak George się odwrócił, więc przybrałam mój uśmiech numer pięć.
- Witaj, George. Nie sądziłam, że cię tu spotkam! - Powiedziałam radośnie, starając się mówić tak, żeby zrozumiał mnie przez muzykę.
My love is powerful, ruthless and unforgiving
It won’t think beyond itself
So don’t try to reason with my love
Offline
-Muszę przyznać Ci racje, ale mimo to uwielbiam świąteczne piosenki.- odparłem. Nagle ujrzałem Murph. Siedziała przy barze i ewidentnie chciała sie upić. -Wybacz na chwilkę, musze ratować dziew.. em przyjaciółkę.- udałem sie w kierunku Murph.
Offline
-Dobry pomysł
Idzie za Wardem
Offline
Już miałem mu pokazać fucka, ale się powstrzymałem. Pamiętaj, żadnych kłopotów.
- No dobra. Po prostu pokaż mi coś, żebym się nie nudził. Umiesz robić ogniste drinki? - zapytałem, wchodząc za nim do baru.
Cause if you think it's funny... No.
Offline
-Umiem.
Offline
Spojrzałem na niego z podziwem.
- No i super, na to możesz poderwać jakąś laskę, widzisz? - zauważyłem z błyskiem w oku.
Cause if you think it's funny... No.
Offline