Nie jesteś zalogowany na forum.
Akcja rozgrywa się w klubie u Jari'ego.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Siedziałam przy barze, z kieliszkiem w dłoni, obserwując otoczenie wokół. Kolejna super impreza u Jari'ego. Ah, kto nie skorzysta z obniżonej ceny z tego powodu? Halloween, uroczystość, na którą przybędzie całe miasto.
Offline
Wyszedłem z swojego gabinetu i rozejrzałem się, szukając wzrokiem Iliany. Byłem ubrany jak zwykle, jedynie założyłem dodatkowo opaskę z czerwonymi rogami. Przy barze zauważyłem Katusię. Nadal szukałem wzrokiem Iliany.
Offline
(https://www.polyvore.com/red/set?id=230361009)
Przez cały czas zastanawiałam się dlaczego się zgodziłam. Jasne, Donna zaprzyjaźniła się z właścicielem, ale Aaron? Stwierdził, że może być fajnie, więc hej! Chodźmy potańczyć. Kurczowo trzymając się jego ramienia weszłam do środka z nieprzekonanym wzrokiem.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Nie minęła nawet minuta, kiedy to Nathaniel zniknął z pola mojego widzenia. Wywróciłem oczami i z cichym westchnieniem zaszyłem się w cieniu tańczących ludzi. "Potrzebujesz się odstresować, Ward. Impreza dobrze ci zrobi". Cholera, chyba mnie pogięło.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Wchodzę do klubu sam nie wiem dlaczego. Dzisiaj Halloween. April miała przyjść, ale w ostatniej chwili zrezygnowała, więc wychodzi na to, że będę się nudzić. Podszedłem do baru i zamówiłem colę.
Nawet nie chciało mi się wymyślać stroju. Zarzuciłem swoje normalne ciuchy i w takim stroju przyszedłem.
It's hard to wake up from a nightmare, if you aren't even asleep
Offline
Wszedłem do klubu w którym ma się odbyć impreza. Było już trochę ludzi w środku. Zauważyłem Sammy z Aronem. Ciekawe czy będzie Murph...
/a teraz opis przebrania Aleksa: Ma opaskę z w połowie oklapniętymi uszami psa w kolorze brązowym z czarnymi plamkami, zrobione są z futerka xD Ma także ogon także brązowy z czarnymi plamami xD ogólnie taki słodki piesek Murph xD/
Offline
- Hej, nie ma się czego bać, wiesz? - zauważyłem, spoglądając na nią z wysoka. - Po prostu... będziesz się dobrze bawić. A ja przyniosę nam drinki. - Zaprowadziłem dziewczynę do barku.
Offline
Weszłam do środka. Ludzie się na mnie dziwnie patrzyli. W sumie nie dziwie się im. W końcu byłam kawałkiem pizzy. Chyba lepszym pomysłem był klopsik, albo pomidor... Ehh nie ważne chciałam usiąść przy barze, jednak mój świetny kostium nie pozwalał mi na taki luksus.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Stałem. Siedziałem. Patrzyłem. Znowu pion.
Nie mogłem usiedzieć w jednym miejscu. Wprawiało mnie to w odrętwienie. Dziwna pustka. Chodzenie w tę i we w tę. Mokro. Coś zimnego na mojej sutannie. To była sutanna? Ile już wypiłem?
Offline
Impreza! Cudownie!!! Mam tylko nadzieję, że przyjdzie George. A może już jest. Wypiłam drinka i od razu wyszłam na parkiet.
My love is powerful, ruthless and unforgiving
It won’t think beyond itself
So don’t try to reason with my love
Offline
"Ludzie odchodzą i przychodzą." - Jakbym miała deja vu. Nie znajdziesz go tutaj. Aaron zniknął gdzieś w tłumie, więc postanowiłam poczekać. Moją uwagę skupił jednak ogrooomny kawałek pizzy. A jeszcze dziwniejsze było to, że Eva się za niego przebrała.
- Oryginalny kostium - pochwaliłam zaskoczona.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Pies? Tylko na tyle go stać? Zmrużyłam oczy i zacisnęłam palce, zmierzając w jego stronę. Tłum napierał na mnie ze wszystkich stron, co jedynie mnie podirytowało. Uniosłam kij baseballowy w górę i zamachując się, uderzyłam w plecy mężczyzny. Zaskowytał, zginając się w pół.
- Teraz brzmisz, jak prawdziwa suka! - Splunęłam i tanecznym krokiem odeszłam w stronę baru, z prawdziwym uśmiechem Jokera na twarzy.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Spojrzałem na oddalającą się Murph.
-Sadystka!-Powiedziałem do niej. Patrząc na nią zły.
Offline
- Twierdzisz, że jestem gruba? - odczepiłam z kostiumu plaster salami - Mam nadzieję, że opowiesz mi jak smakuje salami na tym kawałku pizzy. - Zamachnęłam się i uderzyłam Sam salami. - Mam nadzieję, że nie trafiłaś na ziarenko pieprzu. Nie chciałabym żebyś się nim zadławiła - zaśmiałam się cicho
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Pośpiesznie zrzuciłam z siebie plaster salami z lekką odrazą na twarzy.
- Eva, na pewno wszystko w porządku? Nie masz urazów psychicznych? - zapytałam. - Nie miałam na myśli, że...
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Nie mam żadnych problemów psychicznych. Możesz być tego pewna. Wiesz trochę jest tu głośno... I tłoczno... bardzo tłoczno. - Przyczepiłam do kostiumu ponownie salami
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Nie lubisz tłumów? - dopytywałam. - Może lepiej gdzieś usiądź, na przykład tutaj. - Wskazałam ręką krzesło obok mojego. - Ale koniec rzucaniem salami. - Westchnęłam. - Może się napijemy czegoś? Na tak zwane... odprężenie. - Wywróciłam oczami, robiąc cudzysłów w powietrzu.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Jakbym mogła usiąść to by było super wiesz... Jakiś idiota wypożyczył wszystkie kostiumy klopsików. I dlatego jest pizza. Rozumiesz pizzą! Przecież klopsy są lepsze... Eghh... Jest to okropne uczucie. I szczerze mówiąc nie masz pojęcia jak chce się opić. - uśmiechnęłam się i podeszłam bliżej baru. Rozejrzałam się po sali jednak nie uchwyciłam swoim wzrokiem żadnej ciekawej osoby.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Przyszłaś z kimś? - zapytałam z nadzieją.
Dobrze wiesz, że go tu nie ma.
- Albo.. masz coś na zmianę, żeby usiąść? To musi być strasznie wygodne. - Skrzywiłam się.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Przyszłam sama. Wiesz, że zawsze mogę zostać w bieliźnie. - zaśmiałam się - a tak serio to mam pod tym okropnym strojem czarne ubrania. Ale poudaje jeszcze z 10 minut jaki super jest ten kostium.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Uniosłam ręce w geście obronnym.
- Striptizerki są w pokoju obok. - Zaznaczyłam. - Tak na wszelki wypadek, żeby... no wiesz, ktoś cię nie pomylił. Widziałaś tutaj kogoś znajomego? - Rozejrzałam się kolejny raz.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Nie. Może to i lepiej. A ty szukasz kogoś specjalnego? - spytałam zaciekawiona, uważnie obserwując ją
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Przez to, że w ostatniej chwili dopiero ogarnęłam, że to już jest Halloween to nie miałam zbytnio czasu na przygotowanie stroju. Ale myślę, że nie wyszło źle. Jak zwykle chwilę po tym jak weszłam do klubu znalazłam się na parkiecie. Zastanawiałam się czy spotkam Jari'ego... Tak, jestem na imprezie w jego klubie ale to nie oznacza, że muszę go spotkać... Chociaż bym chciała...
(Bez tych karabinów. Ma przy nodze sztuczny pistolet oraz sztuczny nóż)
"Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje podejście do problemu."
Życiowy cel? Złamać wszystkim nosy!!
Offline
- Chyba nie - skłamałam. - Czekam na znajomego, prawdpodobnie zgubił się, gdy poszedł po drinki. Później go poszukam - odparłam. - To jak, Krwawa Mary?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline