Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3
- Jeszcze jakieś zażalenia? - rzuciłam, nie patrząc na nią. - Ludzie się zmieniają, Murph. Co jak co, ale ty powinnaś o tym wiedzieć.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Zacisnęłam mocniej powieki, licząc do trzech, ale to nic nie dało. Gwałtownie wyciągnęłam pistolet i strzeliłam jej w skroń. Ciało blondynki upadło na ziemię zrzucając za sobą stos kartek z dziwnie obramowanymi rogami.
- Dlaczego ja tego nie zrobiłam wcześniej? - mruknęłam, wpatrując się w papiery. To było to. Całe dziedzictwo laboratorium. Mieliśmy to.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
John podszedł do obrazu na ścianie i zdjął go. MAINSTREAMOWO!
Wpisał kod i ściana obok się rozsunęła.
- Wejdź do środka - powiedział cicho.
Ruszyłam, Aleks za mną. Tak, to było to. Złapałam za ukryte papiery, gdy rozległ się alarm.
- Co się dzieje? - Pisnęłam.
John wyglądał na równie skonsternowanego. Podświadomość nas wykryła. Nagle klatki z częścią psów się otworzyły, a one wyskoczyły. Upuściłam papiery niby przypadkiem, by Aleks mógł je złapać w pysk i uciec.
Offline
Złapałem za papiery i ucieklem. Bieglem za zapachem Murph.
Offline
John stanął przede mną, gdy psy do nas podbiegły. Jednak one kompletnie go zignorowały.
Tak to działa. Tutaj to nie ludzie reprezentują podświadomość, tylko psy. Podbiegły do nas. John kilka uderzył, jednak części udało się do mnie przedostać rzuciły się na mnie i zaczęły gryźć. Zaczęłam krzyczeć, bo ból był nie do wytrzymania. Ostatkiem siły wyciągnęłam pistolet. Jego rozpacz może kupić chwilę Murph, Sam i Aleksowi.
Z tą myślą strzeliłam sobie w głowę.
Offline
Usłyszałam zgrzyt i szczekanie na korytarzu. Odruchowo uniosłam broń w górę i odpowiednio wymierzyłam. Przeczytałam wszystko, co było potrzebne. Nagle do środka wbiegł Aleks, zatrzasnęłam za nim drzwi, do których chwilę później zaczęły dobijać się zwierzęta.
- Daj mi to - rozkazałam i wzrokiem zaczęłam wszystko pochłaniać. W pewnym momencie dało się słyszeć dudnienie z szybu wentylacyjnego u góry. - Cholera - mruknęłam, gdy prawdopodobnie zwierzęta dostały się tam i zaraz na nas spadną. Wyjęłam broń, przeglądając naboje. Jeden. Spojrzałam na Aleksa z zaciśniętymi zębami, wiedziałam jaki był bowiem wybór. - Aleks, uderz w lustro i przynieś mi odłamek szkła! No już!
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Zrobiłem to co kazała, trochę się raniąc przy tym.
Offline
Wyjęłam z jego pyska szkło i bez żadnego zawahania wbiłam mu je między oczy. Właściwie nie miałam pojęcia, czy nadal żyje, czy nie. Przyłożyłam broń do skroni i z zamkniętymi oczami nacisnęłam na spust, zanim zwierzęta mnie dopadły.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Poczułem ból między oczami i krew spływajaca. Po chwili obudziłem się.
-Jak dobrze być znów człowiekiem...-Westchnalem.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3