Nie jesteś zalogowany na forum.
Poklepałam go po ramieniu z uśmiechem.
- No nieważne. - Rozejrzałam się na boki, ale Aaron zniknął mi z pola widzenia. Miałam nadzieję, że nie miał mi za złe tego tańca. - Czyli jednak masz ochotę na jakieś towarzyskie imprezy, skoro tu jesteś.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-No trochę mam.-Uśmiechnalem się. -Kto to był tamten facet?
Offline
- Donna, to nie czas na opowiadanie o mnie - zauważyłam z zawstydzonym uśmiechem. - To twoje wesele - dodałam weselej.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Och, no oczywiście. Lecę zabawiać ludzi - rzuciłam do nich z szalonym uśmiechem. - A, nim zapomnę... powiedziałaś mu już? - I ruszyłam w stronę sceny po mikrofon. - Dobra, my dear, czas na jakąś zabawę. Każdy MUSI mieć parę. I każdy dostaje balon, otak. No i wiecie co dalej. Tańczymy, wygrywamy, przegrywamy i takie tam.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
- Znajomy. W sumie od niedawna. Uratował mi życie - powiedziałam ze śmiechem. - Wiesz, we właściwym miejscu o właściwej porze. Bo wpadłam wpanike, bo zgubiłam swój notes i... - Westchnęłam. - No i tyle w sumie. - Wzruszyłam ramionami. Przechyliłam głowę. - A co?
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Niiiiic, tak pytam z czystej ciekawości.
Offline
Wywróciłam oczami.
- To może czas na znalezienie sobie kogoś - zaproponowaąam z błyskiem w oku, spojrzałam w bok wpatrując kogoś. - Wiesz... Pomysł sobie, ktoś tu na pewno się znajdzie... - mówiłam zamyślona. - Donna jest świetna i jej znajomi i rodzina też muszą. Swoją drogą, ten kolega, Aaron, to jej kuzyn.
Ostatnio edytowany przez April Fortin (2017-08-29 21:55:07)
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- O, Murph tu jesteś, jak się bawisz?-znalazłem dziewczynę, a jakże przy stoliku z rozmaitymi alkoholami. -Choć moja paro, zabawa jest!-pociągałem dziewczynę delikatnie za rękę
Offline
już sobie znalazłem
-Może czas..
Offline
- Nie powiedziała o czym? - Zainteresowałem się, lecz nagle ktoś nam wcisnął balona, który zaczął nas dzielić. - Pamiętasz tę zabawę, Sammy? - Ponownie się zaśmiałem, ustawiając się na środku. - Nie możemy przegrać - mruknąłem.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
W pierwszej chwili nie ogarnęłam, co się dzieje. Bellamy miał już w dłoni balona, a ja patrzyłam na niego skołowana.
- Balon? - Skrzywiłam się. - Do czego on ci potrzebny, poza tym, dlaczego stoimy po środku parkietu, jako jedna z par? - burknęłam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- O, jest jakaż zabawa!
Ruszyłam w tamtym kierunku.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Przewrocilem oczami i poszedłem za dziewczyną. Balony?
Offline
-Będzie fajnie, choć wygramy to!-zawołałem do wyraźnie wstawionej Murph. -Dobrze się czujesz?
Offline
- Tak, świetnie, cudownie, wyśmienicie - zaczęłam wymieniać, mierząc go wzrokiem. - Wciąż nie rozumiem na czym to polega, czy możesz mi wytłumaczyć i przestać ekscytować się, jak małe dziecko? - Zirytowałam się. Powiedz mu jeszcze, że nigdy nie grałaś w takie zabawy, a osiągniesz coś nowego.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- Wygramy - dodałam, oddychając z ulgą. - Szczerze mówiąc, chyba zapomniałam o niej. - Zaśmiałam się pod nosem. - Czy jej nie było na... rozpoczęciu Daydream? - Rozejrzałam się w około i zobaczyłam całkiem sporą grupkę osób.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Obok nas stała jakaś dziewczyna z chłopakiem, która nie wyglądała na zadowoloną. Trochę tak jak Aleks. Huh. Czemu Ci ludzie nie chcą się bawić?!
Wzięłam balona w dłonie i uśmiechnęłam się szeroko.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-No nie gadaj, że nie znasz tej zabawy.- zdziwiłem się -No to chodzi o to że trzeba robić pozy, które wymyśla prowadzący tak by nie upuścić balona. Jesteśmy drużyną-puściłem jej oczko. -Rozumiesz?
Offline
Patrzyłem na dziewczynę.
-Zamierzasz wygrać?
Offline
- Drużyna - powtórzyłam niezadowolona. - Kapuję, ale nadal mi się to nie podoba - mruknęłam, a mężczyzna włożył balon między nas. - Ma nie spaść, tak? - Westchnęłam, patrząc w dół zrezygnowana.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- Zamierzam się dobrze bawić, Aleks - mruknęłam, kręcąc zdegustowana głową. - Nie liczy się wygrana przecież.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Pokrecilem glowa.
-Zabawa najważniejsza.-Usmiechnalem się.
Offline
-Ej rozchmurz się.- złapałem za jej brodę by uniosła wzrok do góry. -Będzie świetna zabawa.-stwierdziłem i przybliżyłem się do dziewczyny, tak by mieć pełną kontrolę nad sytuacją.
Offline
- Hm, chyba miała być, ale każdy zbyt szybko zgonował. - Wskazałem dłonią na szyję, krzywiąc się. - Mam nadzieję, że i z tego wieczoru ktoś będzie cokolwiek pamiętał. - Cicho się zaśmiałem i spojrzałem wyczekująco na Donnę. Pamiętasz swój taniec z balonem? Ten pierwszy i jedyny?
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
- Nie dopuszczę do zapomnienia - zauważyłam rozbawiona.
Ten wieczór był definitywnie... inny. Potrzebny. Donna i Brandon prowadzili na środku sali, a zaraz obok byli... - Czy to nie Murph? - wyrwało mi się.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline