Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie wiedziałeś, że ją znam - przypomniałam mu. Policzki mi poczerwieniały od jego komplementu, a na usta wdarł się nieco zawstydzony uśmiech. - No ale z tą zabawą to masz rację. No i Donna na pewno ma wspaniałych przyjaciół!
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Artemia, a ty? I chętnie zatańczę.-Patrzyłam na chłopaka. -Nie bój się, przecież nic ci nie zrobię.
Offline
- Nawet gdybyś zaczęła mówić o najbardziej niedorzecznych rzeczach świata, słuchałbym dalej - przyznałem, posyłając jej wyrozumiały uśmiech. Przyjemnie się słuchało osób, które opowiadały, zwłaszcza takich, jak Samantha. - Co ty na to, aby przedstawić mi później młodą parę? Donna wygląda na prawdziwą duszę towarzystwa. - Parsknąłem.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Ehm... Bellamy, ale zdecydowanie wolę Bell. To zapraszam do tańca, młoda damo.-powiedziałem, wstałem a nastepnie podałem dziewczynie rękę.
Offline
- Ha, teraz już wiem - odparłem z dominującym uśmiechem. - Ale to prawda. Choć boję się o ich życie, gdy z nią przebywają. Próbowała cię w te "szalone sposoby" zabić? - Parsknąłem. - Znaczy... trochę o tym słyszałem.
Offline
Chwycilam jego rękę i wstałam.
-Dobrze, Bell.
Offline
- Człowieku, my się nawzajem nakrecamy - zaśmiałam się. - Razem zniszczyły świat! - Oznajmiłam z szerokim uśmiechem, może nawet trochę szalonym. - Będę musiała z nią o tym pogadać - stwierdziłam.w zamyśloniu.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Akurat zaczęli grać balladę. Przyciągnąłem Artemię do siebie, jednak nie zbyt blisko, przecież znamy się od 10 minut. -To czym się interesujesz, młoda?
Offline
Otworzyłam szerzej oczy, powstrzymując nagły śmiech i ciesząc się w duchu na zmianę tematu.
- Donna jest... specyficzną osobą, serio - uprzedziłam. - Ma coś takiego, że może mówić dosyć nieprzemyślane słowa, a potem to się źle kończy i... - wtem poczułam radosny śmiech obok nas.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- A już myślałam, że się nie doczekam - rzuciłam z szerokim uśmiechem. - Donna. - Wyciągnęłam dłoń w stronę mężczyzny i rzuciłam spojrzenie w stronę Samanthy typu "dawaj tygrysie!".
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-Rysowaniem, śpiewaniem, nagrywam też trochę. Różnymi rzeczami związanymi z artystyką /jest takie słowo? XD/.-Wymieniłam. -A ty?
Offline
Przerwałem taniec, przesuwając Samanthę obok siebie.
- Ward. - Uścisnąłem lekko jej drobną dłoń. - Widzę, że świetnie się bawisz. Naprawdę, wspaniała uroczystość - dodałem tym entuzjastycznym tonem, przenosząc wzrok na kobietę obok mnie. - Jestem skłonny powiedzieć, że znasz połowę miasta. - Parsknąłem.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Ooo ciekawe, a ja jestem zaledwie nudnym chemikiem i to całe moje życie. Ty jesteś siostrą Aleksa, tak?
Offline
- Chryste, nie. Zaczynam czuć się zazdrosny April. - Zaśmiałem się.
Dosyć śmiesznie musiało wyglądać taki taniec. April sięgała mi do klatki piersiowej.
- Choć nie. Jeśli wtejmniczysz mnie w swoje plany - mruknąłem tajemniczo.
Offline
- Jak nie więcej. - Zaśmiałam się serdecznie. - Lubię jak jest ogrooomna masa ludzi. No i cieszę się, że nareszcie mogę wreszcie cię poznać. Ach, dużo historii się słyszało. - Zerknęłam ponownie w stronę Sam, która była czerwona na policzkach. - Zdecydowanie całą masę.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
Zobaczyłem April z jakimś facetem. Czemu ja jestem zazdrosny widząc ją z Nim. Westchnąłem.
Nie idź. Nie idź. I poszedłem. Wziąłem ja za rękę
I odciagnalem mówiąc "odbijamy".
Offline
-Tak, tak się nazywa mój brat. Znasz go?
Offline
Rzuciłam Aaronowi rozbawiona spojrzenie, mówiące wybacz i spojrzałam na Aleksa.
- No cześć! Nie spodziewałam się tu ciebie - przyznałam.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Samantha za to milczała jak grób. A przynajmniej w mojej obecności. - Zaśmiałem się cicho, zwracając na siebie uwagę dziewczyny. - Nie mogę pojąć, jak mogła ukrywać przede mną tak wspaniałą osobę, ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale, prawda?
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Cześć-Usmiechnalem się. -Arti mnie zaciagnela... Chcę Cię przeprosić za moje zachowanie ostatnio.
Offline
Bitch, you must dead. Spojrzałem zaskoczony na mężczyznę. Kim on był?
Offline
Położyłam dłonie na jego ramionach.
- Och, nie ma za co przepraszać, w sumie miałam chwilę Słabości i to ja powinnam przeprosić. Wybuchłam tak bez powodu.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Tak, kojarzę.
Chwile później skończyła się piosenka
-Dziękuję za taniec, było bardzo miło, do zobaczenia Artemio.-pożegnałem się i poszedłem w tłum sprawdzić co z Murph.
Offline
-Miałaś powód, zachowywałem się dziecinnie.-Pokrecilem głową.
Offline
- Fakt, fakt - przyznałam ze szczęściem widocznym w oczach. - Cóż, dosyć małomówny z niej człowiek, ale potra...
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline