Nie jesteś zalogowany na forum.
W mojej głowie pojawiła się szaleńcza myśl.
- Nie lubisz tańczyć? Och, Bellamy. - Podeszłam do niego i poprawiłam mu muszkę, która i tak była w nienagannym stanie. - Pozwól, że znajdę ci partnerkę, która cię rozbudzi, tygrysie. - Przewróciłam oczami. Jeśli tak dalej pójdzie, to zostanie sam do starości.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Parsknęłam, posyłając mu tajemniczy uśmiech.
- Powiedziała bym, że... ktoś musi na to zasłużyć, ale cóż, miłosierna dusza - mruknęłam rozbawiona, spoglądając w jego oczy. - Donna.
Czujesz się szczęśliwa, Sammy?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Oooo nie nie nie moja droga. Nigdzie się nie wybieram.
Usiadłem na krześle i jak małe dziecko złapałem się oparcia. -Ha, teraz nie ma szans że mnie stąd ruszysz!
Offline
- Wydaje się być okropnie entuzjastyczna. Dziwne, że tacy ludzie nadal chodzą po ziemi. - Westchnąłem z nutką zazdrości, ale zaraz się pohamowałem. - Wybacz, Sammy. - Wróciłem do jej roześmianych oczu, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Zaczęliśmy się kołysać w rytm melodii. - Pięknie dzisiaj wyglądasz.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
- Oczywiście. Niespodziewany, nagły i wspaniały - rzuciłem rozbawiony, przyciągając ją bliżej siebie i biorąc do tańca. - Możesz zacząć się bać - dodałem z lekkim uśmiechem.
Offline
Pokręciłam głową, siadając mu na kolanach. Z czystym rozbawieniem obserwowałam, jak w jego oczach wzbiera panika i... coś jeszcze. Coś, czego nie potrafiłam opisać. Nachyliłam mu się nad uchem i szepnęłam "Za tobą stoi dziewczyna, której możesz podobać się tutaj związany".
- Idź tańczyć, bo będę musiała oddać cię w ręce kogoś jebniętego. - Uśmiechnęłam się szerzej. Powinnam smażyć się w piekle za takie wykorzystywanie. Zabawne.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Położyłam dłonie na jego ramionach i zaskoczona zacisnęłam palce, z obawy przed stratą równowagi.
- Może odrobinę mnie teraz wystraszyłeś, ale lubię zaskoczenie - powiedziałam rozbawiona. - Chyba masz słabą głowę - stwierdziłam, pokazać go palcem wskazującym w czoło.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Nawet nie wiem, w którym momencie moje policzki stały się lekko czerwone. Wydawało mi się jakbym miała deja vu. Uśmiechnęłam się do niego, zagryzając niepewnie wargę.
- Mam wrażenie jakby ta sytuacja się powtarzała. Znaczy... kiedyś było coś podobnego. Chyba tego nie pamiętam - wspomniałam.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Ja? Śmiem twierdzić, że się mylisz, moja droga. - Byliśmy na środku parkietu, a chwilę później obróciłem dziewczynę. - Po prostu świetnie się bawię - mruknąłem do niej z diabelskim uśmiechem.
Offline
Zastanowiłem się przez chwilę.
- Raczej nie prawiłem ci komplementów - przyznałem lekko zawstydzony. - A powinienem robić to zdecydowanie częściej, bo świetnie ci w czerwonych policzkach - mruknąłem rozbawiony, kręcąc ją wokół własnej osi. Chwilę później melodia zmieniła się na inną, wolniejszą. Nie przeszkodziło nam to jednak w dalszym tańczeniu. Zsunąłem dłonie na jej talię. - De ja vu, mówisz? Być może śniłaś o mnie - powiedziałem tajemniczo, z błyskiem w oku.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
ohoho usiadła mi na kolanach, czy to znak? to znak (XDDDDDD)
-Ale z Ciebie niegrzeczna dziewczynka, hyhy. Skoro chcesz żebym tańczył to proszę bardzo.- Wziąłem dziewczynę na ręce łapiąc jak małego bobasa (pod pachami i pod kolanami, I hope u know), zaniosłem na parkiet, postawiłem. -Zapraszam do tańca- powiedziałem przekornie i zacząłem obracać dziewczyną w rytm muzyki.
Chyba jej się podoba, widzę ze sie wczuła
Offline
- Wstąpił w ciebie szatan w czystej postaci - powiedziałam, posyładać mu uśmiech. Ledwo utrzymałem równowagę. - Aaron, słabo tańczę, więc opanuj tego swojego wewnętrznego demona, bo wyląduje jak długa na parkiecie - skarciłam go, pochylając głowę i przymykając powieki.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Zakręciło mi się w głowie.
- Wspominałam, że nie tańczę? - Posłałam mu krzywy uśmiech, poprawiając kosmyki włosów, które wydostały się z koka. - Co powiesz na odbijanego? - Uniosłam brwi, żywo pochłonięta tym pomysłem. - Jakaś laska siedzi samotnie pod ścianą. To chyba siostra tego idioty - mruknęłam. - Jestem pewna, że się zaprzyjaźnicie.
Alkohol.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Czy to... było prawdziwe? Czy to się działo tu i teraz? Trzymałam dłonie na jego silnych ramionach, delikatnie poruszając po nich palcami.
- Być może - przyznałam nieco zakłopotana z lekkim uśmiechem, cały czas wpatrując się w niego. - Chyba nie miałam świadomości, że... coś takiego może być naprawdę. Oczywiście w dobrym znaczeniu - dodałam z małym błyskiem w oku.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Jak sobie życzysz. - Na mojej twarzy widniał rozbawiony uśmiech.
Delikatnie obróciłem dziewczynę, znów wracając do niej wzrokiem.
- Czekaj, wydawało mi się, że to ty miałaś być demonem. Chyba, że teraz role się odwróciły - zauważyłem z dziwnym błyskiem w oku.
Offline
Spojrzałam na nią podejrzliwie.
- Doprawdy ci się śniłem? - Zdziwiłem się. To była nowość w przeciągu ostatnich miesięcy. - A więc, prócz tego tańca robiłem coś jeszcze? Sny zazwyczaj nie kończą się na jednej scence, chyba, że potrafimy je kontrolować i powtarzać w kółko, co w naszym przypadku nie jest zbyt trudne - dodałem, wyjaśniając. Spojrzałem nad jej głową, gdzie natrafiłem na Bellami'ego i Murph. Zaraz, Murph? Ona tańczy? Czy to Bellamy był tym chłopakiem, o którym wspominała Samantha? Cóż, nie sądziłem, że pomiędzy nimi coś będzie.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
*udaje smutnego kundelka*
-O nie, nie chcesz mnie?-zaszlochałem teatralnie
*zaczyna wyć jak smutny kundelek*
-Zostawisz mnie z jakąś obcą dziewczyna? Jak możesz, gdzie twoje serce?- wybuchnąłem śmiechem nie mogąc dłużej utrzymać powagi. -No cóż my dear nie wiesz co tracisz -przeczesałem grzywkę, odwróciłem się i udałem w stronę nie znajomej pod ścianą.
-TYLKO SZANUJ SIĘ MURPH, KIEDYŚ MOŻE WRÓCĘ.
Offline
- Jeden kieliszek szampana i to ja się boję - mruknęłam spokojne. - Swoją drogą, nie miałeś kogoś ciekawszego do zaproszenia na wesele kuzynki, niż dziewczynę, która poznałem zaledwie tydzień temu? - Zaciekawiłam się, przyglądając jego twarzy. Na szczęście nieco zwolnił tempa.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Pokręciłam głową, wywracając oczami.
- Szanuję się w przeciwieństwie do innych!- odkrzyknęłam i pewnym siebie krokiem odeszłam w stronę alkoholu. Idiota.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Przecież nie powiesz tak po prostu, że...
- To dosyć... złożone. - Nie, to banalne. - Może.. prawie jak odtworzenie wspomnień z bankietu. Choć przelatują tam różne dziwne sytuacje. - Zaśmiałam się nerwowo. - Chyba, choć nie sądzę, że chcesz o nich słuchać - zauważyłam, mając nadzieję, że makijaż jakoś zakryje moje zawstydzenie.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Siedziałam pod ścianą, bez Aleksa. Jak dobrze że się go pozbylam. Podszedł do mnie jakiś chłopak. Spojrzałam na niego.
Offline
-Cześć nieznajoma, mogę się przysiąść?-rzuciłem czujący uśmiech
Offline
Zastanowiłem się przez chwilę.
- Wydaje mi się, że byłaś... najodpowiedniejszą osobą. - Przemknęła mi przez głowę pewna myśl. - Zdecydowanie. Po prostu, lubisz się bawić, masz... uśmiech o jakim inni mogą marzyć. - Zaśmiałem się niepewnie. - O, i znasz Donnę - zauważyłem.
Offline
-Em... Jasne.-Również się usmiechnelam, widząc kątem oka obserwujacego mnie Aleksa. Zazdrośnik.
Ostatnio edytowany przez Artemia White (2017-08-29 21:11:22)
Offline
-To jak Ci na imię?-spytałem lekko przestraszony. Może chcesz zatańczyć?
Offline