Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
-A zdziwiłabyś się, no cóż nie to nie Twoja strata. A co do mojej psychiki to wszystko z nią w porządku- odpowiedziałem wesoło i ruszyłem za nie-przyjaciółką.
Offline
Spojrzałam na niego kątem oka.
- Albo mi się wydaje, albo twoja pewność siebie wzrosła. Proszę, opowiedz, kto cię tak rozjuszył - powiedziałam poważnie, mając na myśli wiele kobiet, którymi mógł zainteresować się Bellamy. - Och, a może to ten gej, hm? Arcturus. Na imprezie był tobą bardzo zainteresowany.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Ojejku to już nie można mieć dobrego humoru i ci odpyskiwać, bo od razu szukanie powodu. Nie moja droga nikt mi nie zawrócił w głowie. A może jednak Bell, może jednak A jeśli chodzi o Artu to znamy się długie lata i zwyczajnie się kolegujemy. Szukasz spiny Murph, take it easy, nie musisz być taka poważna, przecież nikomu nie powiem.-podszedłem do niej od tyłu i zacząłem ją łaskotać.
Offline
Odwróciłam się w jego stronę z wymalowanym bitch face.
- Żartujesz sobie? - spytałam, unosząc brwi do góry i od razu zepchnęłam jego dłonie z mojego ciała, trzymając go za nadgarstki. - Dla twojej świadomości nie mam łaskotek i masz tak więcej nie robić. - Prawie, że wyszeptałam ostatnie słowa, czułam to ukucie strachu w okolicach klatki piersiowej.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Niemożliwe, nie masz łaskotek?-wyrwałem swoje nadgarstki z jej małych dłoni, przejąłem kontrolę i teraz to ja trzymałem ją za ręce. -Skoro nie masz łaskotek, to może przynajmniej lubisz tańczyć.-zacząłem nucić pod nosem melodię i obracać dziewczynę we wszystkie strony.
Offline
Mój mózg zwariował. Kiedy tylko znów poczułam, że jestem wolna, poleciałam na pierwszą lepszą rzecz, jaką okazał się słup. Złapałam się go, oddychając głębiej i rzuciłam nienawistne spojrzenie mężczyźnie.
- Mówił ci już ktoś, że beznadziejnie śpiewasz? - wysapałam po kilku minutach. - A teraz... teraz idziemy do tej kawiarni. Bez wygłupów, Bellamy.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Może i beznadziejnie, ale za to ty tancerką jesteś niczego sobie.-posłałem dziewczynie komplement i ujrzałem jak jej kąciki ust unoszą się w coś na kształt uśmiechu. -Ha, mam Cie! czyli jednak da się Ciebie rozbawić.
Offline
Ze wszystkich sił próbowałam zignorować majaczący się uśmiech na mojej twarzy, ale nic z tego. Udało mi się go jedynie skrzywić.
- Dzięki, Bellamy. Ty stawiasz - rzuciłam i weszłam do kawiarni, która okazała się być tuż za rogiem.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Weszliśmy do kawiarni. -No, Murph to gdzie siadamy?
*CD W KAWIARNI*
Offline
Strony: Poprzednia 1 2