Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
- Jeśli będziemy wystarczająco cicho... może się uda. - Wzruszyłam ramionami z obojętnością.
Och, przyznaj się, boisz się.
- Więc co chcesz zrobić, Eva? - Uniosłam brew.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Przypomnij sobie plany elektrowni...
- Za rogiem powinny być schody, które prowadzą do podziemi. W podziemiach nie powinno być strażników, bo jest tam jedna sala - Maszynownia. Tam też jest wyjście ewakuacyjne.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
-Czyli jednak pamiętasz nie tylko rzeczy zwiazne z ciuchami.
Offline
- Ludzie, koniec - upomniałam się ze zdenerwowaniem w głosie. - Tak czy siak musimy ich omi...
- Oni! - Krzyknął ktoś.
I rozległo się parę strzałów.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Odskoczylem w bok, dzięki czemu uniknalem pocisku.
Offline
Pociągnęłam Sam w bok ochraniając ją, sama oberwałam. Spojrzałam szybko na swoją rękę.
- Super...
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Spojrzałam ze współczuciem na Evę, ale nie trwało to długo, bo rozpoczęła się strzelanina. Kroki były coraz głośniejsze, nie mówiąc już o pociskach.
- Aleks, pomóż mi - syknęłam cicho, próbując pójść szybciej.
Kryliśmy się za budynkami.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Wejdźmy w głąb lasu! - krzyknęłam do nich
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
-idźcie, ja ich spowolnie-Nakzalem dziewczyną i poszedłem ich spowolnić.
Offline
- Co. - Popatrzyłam na niego zdezorientowana.
Zostałam sama z ranną Evą, a kolejni strażnicy czaili się na nas.
- Padnij! - krzyknęłam nagle do niej i kopnęłam mężczyznę w piszczel, na którym chyba nie zrobiło to wrażenia.
Posłałam jej wzrok typu "biegnij do elektrowni" i spróbowałam się jakoś bronić. Aleks...? Ale on rozprawiał się z większą ilością.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Sam chodź, da sobie radę! - krzyknęłam biegnąc w stronę elektrowni
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Zobaczyłem Sammy, która zaatakował jeden, podbieglem tam i podciolem mu nogi. Przewrócił się.
-Sam biegnij z Eva.
Offline
Przestraszona pobiegłam do Evy i pomogłam jej.
- Musi być gdzieś wejście, musi być gdzieś wejście - mamrotałam pod nosem, biegnąc w poszukiwaniu drzwi.
Okno. Było okno przy resztkach wypalonej trawy, poniżej mnie. Małe, ale dało się wejść. Wybić je.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Znalazłam jakiś kamień.
- Odsuń się! - rzuciłam w okno kamieniem.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Po jakimś czasie dobieglem do dziewczyn, zmachany.
-Mamy jakieś 2 minuty, zanim tu dotrą.
Offline
Świetnie, wspaniale, ekstra.
- Tym tego nie rozwalisz - odparłam nabuzowana adrenaliną. - Aleks, wziąłeś im broń?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Taa-wyciągnąłem jakiś pistolet.
Offline
- Strzelaj, na co czekasz. - rzuciłam
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Nie odezwałam się słowem, a zamiast tego spojrzałam na nich wzrokiem typu "Bitches, stop". Aleks szybko rozwalił szybę, a ja wślizgnęłam się pierwsza.
- Aleks, pomóż Evie! - powiedziałam nieco głośniej, choć nie na tyle by nas usłyszeli.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Wepchnalem Eve do środka, a sam rozejrzalem się i dopiero wszedłem.
Offline
Nie denerwuj się...
- Chyba powinniśmy iść tam - wskazałam na drzwi po prawej stronie
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
-Idźcie, ja będę was oslanial tyły.
Offline
- Powiedz, że chcesz się pogapić na nasze tyłki. - zaśmiałam się cicho
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Ruszyłam przed siebie, uważając na Evę. Z jednej strony cholernie się bałam, a z drugiej adrenalina cały czas działała.
- W tym pokoju powinny być konkretne informacje - powiedziałam cicho.
Słyszałam tylko buczenie maszyn i dziwne stukanie, a poza tym... kroki.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Oczywiście, jak zgadlas-Powiedziałem sarkastycznie.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna