Nie jesteś zalogowany na forum.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Wszedłem do sali gdzie czekał już Bellamy /?/.
Offline
/sala chemiczna/
Weszłam powoli, ale pewniejszym krokiem do sali. Bellamy już był, teraz i reszta. Rozejrzałam się po sali pełnej fiolek i reszty narzędzi, a później spojrzałam na trzy fotele.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Cześć Sammy-Powiedziałem do dziewczyny.
Offline
- Możemy zaczynać? - spytałam - Chce mieć już to za sobą - Czemu ta ciota należy do DayDream...
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Członkowie Day Dream zaczęli się zbierać, czekałem na nich z przygotowaną walizką do wprowadzania w sny.
Offline
- O, cześć Aleks. - Uśmiechnęłam się lekko. - To jak... gotowy?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-taaa... Rozpuszczona księżniczka też?-Spojrzałem na Eve.
Offline
-oki, więc zaczynajmy.
podałem całej trójce substancję chemiczna pozwalającą na śnienie.
-Do zobaczenia po misji- rzuciłem
Offline
- Spierdalaj. - mruknęłam
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Zmorzył mnie sen szybciej niż się spodziewałam. Nie. Magicznie spadłam z drzewa bez liści jak reszta osób. Było dosyć zimno i cicho. Za cicho.
- Dobra, wiecie co macie robić tak? Musimy uważać i znaleźć elektrownię - mruknęłam. - Czas zanim wybuchnie, musimy zdążyć.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-mhm-pokiwalem głową.
Offline
- Serio, mamy biegać? Trzeba było wcześniej powiedzieć... - spojrzałam na swoje espadryle. - Żegnajcie białe buty...
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
-Mówiłem rozpuszczona księżniczka. Zależy jej tylko na ubraniach.
Offline
- Dobra, spokojnie - uprzedziłam. - Rozumiem, była jakaś sytuacja, ale musimy lecieć szybko i sprawdzić czy nikogo nie ma. Żaden z was chyba nie chce zostać rozerwany. A więc... Aleks, pamiętasz w którą stronę? Eva, a może ty?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Przynajmniej nie na dmuchanych lalkach. Ja rozumiem, że musisz się zadowolić ale wiesz przy pornos nikt nie musi patrzeć na twój obleśny ryj - odrzuciłam włosy do tyłu i ruszyłam
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
-Wredna suka-Ruszyłem za nią.
Offline
Udawałam szczekanie psa.
- I tak cię nienawidzę w dodatku wisisz mi 3000 dolarów... - spojrzałam na Sam - Przypomnij mi Sam, co mam wykraść?
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Skończcie - powiedziałam stanowczo, ale dalej opanowana. - Ile wy macie lat, pięć? Szybciej. - Przyspieszyłam tempa i nagle usłyszałam jakiś dźwięk. - A ty, powinnaś przeczytać papiery od Warda, nie sądzisz?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-To ona zaczęła.
Offline
- Czytałam, ale zapomniałam. Chyba mam prawo zapomnieć, tak? - uśmiechnęłam się do niej
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
-Nie masz.
Offline
- Zamknijcie się na chwilę - wymamrotałam i zatrzymałam się.
Oni tam byli. Strażnicy tam byli.
- Albo ich ominiemy, albo załatwimy walką, ale osobiście wybieram to pierwsze.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Rozejrzalem się.
-Może tamtędy?-Pokazałem na jedno z otwartych okien w elektrowni.
Offline
- To nie jest dobry pomysł. Usłyszą nas przecież. -zauważyłam
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline