Nie jesteś zalogowany na forum.
Ponownie obleciałem ją wzrokiem.
- Masz rację. Musisz coś ze sobą zrobić - stwierdziłem z zadumą. - Jak Aleksander reaguje na twoich chłopaków?
Offline
-Hmm... To zależy od jego nastroju...-Zastanowilam się. -Albo każe im się ode mnie odpierdolic, kilka razy się zdarzyło ze jednego pobił... A ogólnie to robi mi dlugo godzinne rozmowy, dlaczego nie powinnam się spotykać z chłopakami...
Offline
- I ty tak po prostu mu na to pozwalasz? - Zmarszczyłem brwi. Jak ja mam pomóc idiotom?
Offline
-Nie pozwalam mu no to.
Offline
- Co więc robisz, aby temu zapobiec? Hm? - dopytywałem. Modliłem się, aby opowiedziała coś sensownego, bo jak na razie się na to nie zapowiadało.
Offline
-Rozmawiam z nim. Nie przyprowadzam chłopaków do domu...
Offline
Odkręciłem wodę i oblałem ją w twarz.
- Idiotka - rzuciłem zirytowany. - Jesteś pewna, że nie urodziłaś się blondynką? - Wywróciłem oczami. - Pokładałem w tobie naprawdę wielkie nadzieje w całej sprawie, ale słuchając dalej zaczynam mieć wątpliwości. Może to twój zły dzień?
Offline
-Co robię złego?-Spytalam.
Offline
Odwróciłem głowę w drugą stronę.
- Artemio, po pierwsze nie możesz tak więcej postępować. Aleksander jest świadomy tego (albo jeszcze na to nie wpadł), że w ten sposób może tobą manipulować. Nie przyprowadzasz chłopaków, błąd. Tym samym dałaś mu do zrozumienia, że zgadzasz się na jego warunki i zrezygnowałaś z własnych planów.
Po drugie, rozmowa nic nie da. Tu musi zadziałać coś więcej... - Poddałem się zastanowieniu. - O. Genialne. Wyprowadź się z domu, daj mu do zrozumienia, że on nie ma nas tobą kontroli. Zważywszy na fakt, że jesteś pełnoletnia. - Skrzywiłem się. - Zacznij od małych kroków. Przyjdź z kimś do jego domu. Pocałujcie się. Nic wielkiego.
Offline
-Ostatnio przyprowadzilam chłopaka i pocalowalam, to nie wychodził z pokoju... Ale jeżeli to mu pomoże to okey.
Offline
- Co wtedy robisz? Niech zgadnę. Ciągle do niego zaglądasz i patrzysz, czy niczego mu nie brakuje, prawda? - Standardowe zachowanie rodziny.
Offline
-Nie. Przychodzę do jego pokoju i go wyciągam za nogi z łóżka, ciągne go po całym, wyzywajac go od ciot itp.
Offline
- I ty masz tyle siły w tych chuderlawych rączkach? - Nieco się zdziwiłem, ale kontynuowałem. - Błąd, Artemio. Popełniasz kolejny błąd. - Westchnąłem. - Musisz go zostawić. Nie interesować się nim, dać sobie spokój. On właśnie tego od ciebie oczekuje. Uwagi. A ty po raz kolejny wpadasz w jego sidła.
Offline
-Jak ja mam go zostawić, to mój brat... Nie lubię gdy jest smutny..
Offline
/Hans: Dlatego najprostszym sposobem jest śmierć/
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Może ty także go kochasz, tylko się do tego nie przyznajesz, co? - powiedziałem szybko, może odrobinę zbyt gwałtownie.
Offline
-Co? Nie, jest moim starszym bratem! Na samą myśl ze miałabym z nim być mnie mdli..
/xD wybacz Aleks/
Offline
Przyjrzałem się jej badwczo.
- Musiałem się upewnić - wytłumaczyłem to nagłe pytanie. - Jeśli chcesz mu pomóc, musisz ze mną współdziałać, jasne? Inaczej nic z tego nie będzie.
Offline
-Postaram się. Muszę go całkiem ignorować i zostawić?
Offline
Pokręciłem głową.
- Na początek podaj mi numer mężczyzny, z którym się całowałaś. To będzie krok numer jeden. Wytłumaczę mu wszystko - rzekłem, sięgając po notes. - Mam nadzieję, że nie zachowuje się, tak jak ty.
Offline
-Nie mam numeru do Dylana... Ale wiem gdzie pracuje.
Offline
- W takim razie podaj mi adres. - Westchnąłem. - Zaczynamy terapię Aleksandra. Jeśli chcesz, aby się powiodła, chcesz mieć normalne życie i normalnego brata, musisz się na wszystko zgadzać bez wyrzeczeń. Ten twój chłopak nie ma głupiego imienia, więc liczę również na inteligentność z jego strony, której nie mogę znaleźć u ciebie. Dokładne informacje prześle ci sms. - Podałem jej notes i długopis.
Offline
-To nie mój chłopak, tylko kolega...
Zapisałam adres restauracji w której pracuje Dylan.
Offline
- Od dzisiaj twój chłopak. - Posłałem jej upominający wzrok. - Powtórz. Dylan jest moim chłopakiem.
Offline
Wypuscilam powietrze.
-Dylan jest moim chłopakiem.-Nasladowalam głos chłopaka.
Offline