Nie jesteś zalogowany na forum.
Offline
Weszłam w tłum ludzi, taranując sobie drogę do baru. Chryste, więcej ich nie było? Wywróciłam oczami i zepchnęłam ze stołka, jakiegoś pijaka, który już ledwo się trzymał. Cóż, teraz było wolne. Usiadłam i poprosiłam o dzisiejszy specjał. Miałam genialny humor.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Chodziłam po plaży, aż zobaczyłam jakąś imprezę. Poszłam w jej stronę.
Dużo ludzi... Szkoda że Aleksa nie ma
Weszłam pomiędzy nich i ruszyłam do baru.
Offline
Usiadłam na piasku i przyglądałam się ludziom. Więcej ich nie mogło być. Wyjęłam telefon i zaczęłam pisać wiadomości ze znajomą stewardessą.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Sammy, kochanie, tu jest cudownie. Będziemy się bawić genialnie - powiedziałam z ekscytacją, patrząc jak dziewczyna ledwo daje radę chodzić po piasku. - Chodź! Tam powinien być Harry, aaa! - Pobiegłam w stronę sceny.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
Roztańczonym krokiem wszedłem w tłum ludzi, obserwując ich uważnie, a nawet podśmiewując się. Udałem się pod scenę, gdzie było ich najwięcej, a również najzabawniej.
Offline
Rozerwij się Lionel, chociaż raz w życiu. Nikt od tego nie umrze. Powtarzałam to sobie odkąd opuściłam mieszkanie. Usiadłam przy barze i na rozluźnienie zamówiłam drinka.
אני גר בדרך שלי, אני קובע את הכללים
Offline
Podbiegłam do jakiegoś mężczyzny. Chyba był zadowolony. Na pewno był zadowolony.
- Hej! - powiedziałam z entuzjamem. - Też jesteś Directioners?
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
Stałem pod sceną i przeglądałem się chłopakom na scenie.
Cudowni! Idealni! I tacy przystojni!
Westchnalem z uwielbieniem.
Offline
Zmarszczyłem brwi i z uśmiechem odwróciłem się w stronę rudowłosej.
- Pierwszy raz ich słyszę, ale ten wokalista ma zajebiste włosy.- Przeczesałem własne, co musiało wyglądać komicznie.
Offline
Zachichotałam pod nosem.
- Ma! A ta piosenka... mm. - Udałam, że się wsłuchuję. - Harry jest genialnym wokalistą i akurat przyjechał tutaj. Chryste, to cudowne. A ty, dla kogo przyszedłeś? - zapytałam z szerokim uśmiechem.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Dobrego towarzystwa, które swoją drogą już znalazłem, muzyki i zabawy. - Mrugnąłem do niej. - Przyszłaś sama? - Rozejrzałem się wokół.
Offline
Nigdzie nie widziałam idiotów. Boże, czy to właśnie ten wieczór, w którym mogę nareszcie odpocząć? Z zadowoleniem na twarzy sięgnęłam po kolejnego drinka.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- Z przyjaciółką, ale ona chyba nie lubi Harry'ego. - Westchnęłam. - Ma jakiś dziwny gust muzyczny, wiesz lata osiemdziesiąte i te ciężkie kawałki metalu. - Parsknęłam, kręcąc głową. - Oczywiście, bez urazy jeśli na przykład ich słuchasz.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
Zaśmiałem się i uniosłem ręce w górę.
- Słucham wszystkiego, co wpadnie mi w ucho - wytłumaczyłem. - A twoja przyjaciółka gdzie, zgubiła się? - UnIosłem brwi w górę.
Offline
Obok mnie dosiadła się pewna blondynka. Miałam wrażenie, że skądś ją kojarzyłam, ale nie odezwałam się ani słowem. Ten wieczór należał do mnie i alkoholu.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Postanowiłam zagadać do blondynki, która siedziała pare krzeseł dalej. Jakaś dziewczyna akurat wstała, więc chamsko wepchnęłam się na wolne miejsce z akompaniamentem rozczarowanych jęków.
- Lionel - uśmiechnęłam się.
אני גר בדרך שלי, אני קובע את הכללים
Offline
- Ojasnacholera - prawie krzyknęłam przestraszona i uderzyłam w twarz. - No tak. Zostawiłam ją przy koszu. Znaczy, nie w tym sensie, ale... powinna tu zaraz przyjść. Przedstawię ci ją, bo ona to taka... no może trochę anormalna. Co ja gadam. Ja jestem anormalna. - Nagle usłyszałam kolejną piosenkę "Story Of My Life".
Tak. Cholernie. Kocham.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
- Nie szukam znajomych - odparłam pośpiesznie, patrząc na nią krzywo. - Kilka miejsc dalej mogę zaproponować ci chętnych. - Wskazałam palcem na ledwo trzymających się dwóch mężczyzn. Oboje spoglądali w naszą stronę chytrym wzrokiem.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- Zdecydowanie nie mój typ. Nieobecny wzrok i rzygi na koszulkach nie dodają im uroku - parsknęłam.
אני גר בדרך שלי, אני קובע את הכללים
Offline
Ta dziewczyna cholernie mnie bawiła. Miała niezwykłe poczucie humoru, choć może czasem nieświadome? Nieważne.
- Spokojnie, osobo-której-imienia-nie-znam. - Zaśmiałem się. - Twoja przyjaciółka na pewno się znajdzie. - Złapałem ją za dłoń i w ostatniej chwili przyciągnąłem do siebie, aby jakiś facet jej nie przygniótł.
Offline
Spojrzałam na jej dzisiejszy strój.
- Wpasowałabyś się tam. - Wywróciłam oczami. Byłam pewna, że ten wieczór minie bezproblemowo. Na pewno jej nigdzie nie widziałam? Mogłam się założyć, że ten płaski ryj, gdzieś mi mignął.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Odetchnęłam z ulgą.
- Dziękuję, osoba-której-imienia-też-nie-znam. A swoją drogą jestem Donna, więc od teraz możemy być znajomymi. Prosto i łatwo, a co najlepsze, poznaliśmy się na koncercie Harry'ego - stwierdziłam zafascynowana. - Och, no i przepraszam, że tyle mówię, ale czy ty byś sięnie ekscytował na koncercie swojego idola?
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
Pokręciłem głową rozbawiony.
- Podoba mi sposób w jaki mówisz. Znaczy, nie, to źle zabrzmiało. - Skrzywiłem się. - Chodziło mi o to, że ciekawie opowiadasz. Masz przyjemny głos - powiedziałem. - Nadal brzmi to kijowo. - Westchnąłem. - Mniejsza. Jestem George.
Offline
Wywróciłam oczami. Czy coś ze mną nie tak jeśli takie rozmowy sprawiają mi przyjemność?
- Uważam, że niespecjalnie, ale mogę spróbować się upodobnić. - Z uśmiechem zawołałam barmana. - Dwa razy whisky z colą poproszę!
אני גר בדרך שלי, אני קובע את הכללים
Offline