Nie jesteś zalogowany na forum.


- Co się tam dzieje, atakują cie?
Zmieniłem kierunek na plażę.
- Powiedz mi gdzie jesteś, a zaraz, no dobra, za 10 minut będę - obiecałem.

Offline


Jak na złość przypomniały mi się kraby. Wywróciłam oczami zirytowana, próbując odesłać z powrotem niedorobionego policjanta w niepamięć.
- Molo - rzuciłam jedynie i wstałam, aby schować się obok niego przed chłopakiem. Gdyby mnie nie zauważył....
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Rozglądałem się po molo, zastanawiając się czy Złośnica nie zrobiła mnie na czarno. Huh. Jeśli tak to chyba dobry znak by w końcu dać sobie z nią spokój. Westchnąłem.

Offline


Kto powiedział, że nie mogłam się dobrze bawić w tej niekorzystnej sytuacji? Ukradkiem podeszłam do niego od tyłu i wrzuciłam do wody. Dało się słyszeć duży plusk, a zaraz po plaży rozebrzmiał mój śmiech. Oparłam się o barierkę i z zadowoleniem na niego spojrzałam.
- Witam Frajera.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


To chyba było gorsze od zrobienia mnie na czarno. Cholera, gdzie moja torba... Nie no jest. Fak, ale wszystko mokre. Wyszedłem przemoczony na brzeg.
- Jesteś wredną z natury, czy to twoje hobby? - spytałem kiedy zobaczyłem ją kątem oka. Wyciągnąłem telefon. Zajebiście, zniszczony.

Offline


Parsknęłam.
- Daj spokój, Koleś. Ja się tylko dobrze bawię. - Wzruszyłam niewinnie ramionami. Zbliżyłam się kilka kroków. - Jakiś problem? - Próbowałam ukryć ten rozbawiony ton głosu.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Nie - rzucilem ironicznie. - Żaden. Przecież to takie zabawę. - Wywróciłem oczami. Niewyspanie i Fleur dawały o sobie znaki. Wziąłem głęboki oddech.

Offline


Przewróciłam oczami załamana.
- Oj, nie naburmuszaj się tak. - Podeszłam bliżej, odbierając telefon z jego ręki. Obejrzałam go z każdej strony. - Wystarczy wymienić parę rzeczy - mruknęłam. - I będzie jak nowy.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Dzięki za fachowe oko - mruknęłem, kręcąc głową. Wyciągnąłem rękę po telefon. - Jakoś sobie poradzę z tym fantem. Gorzej, że będę musiał wracać przez pół miasta w mokrych ciuchach - stwierdziłem, krzywąc się. - Co z tobą nie tak kobieto? - Spojrzałem na Złośnice z wyrzutem.

Offline


Zmarszczyłam brwi rozbawiona.
- Jak to się mówi? Darmowy prysznic, czy coś w tym stylu. - Wzruszyłam ramionami i ruszyłam na przód. - Poza tym jest wieczór, ludzie nie będą zwracać na ciebie uwagi. - Skrzywiłam się.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Rzuciłem torbę na ziemię i bez problemu złapałem i podniosłem, protestującą dziewczynę.
- Darmowy prysznic? - spytałem, wchodząc do wody po łydki.

Offline


Otworzyłam szerzej oczy, mocniej łapiąc rękoma za jego kark.
- Kolego, zostaw mnie! - Pisnęłam, jednak coraz bardziej wchodził pod wodę. Czułam, jak materiał zaraz mi przesiąknie. - Boże, chyba cię utopię, jeśli mnie tu wrzucisz. Ba, nie puszczę cię - zarzekłam podirytowana, jak i zestresowana. Cholera, nie zrobi tego. Nie ma szans.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Czułem jak wszystkie mięśnie dziewczyny się napinająca.
- Spokojne... Przecież woda jest przyjemna... - mruknąłem spokojne. - Na tyle cieplutka, że można - i w tym momencie zgiąłem kolana, zanurzyć dziewczynę po szyję, po czym prostując szybko nogi - ponurkowac - dokończyłam, rozbawiony.

Offline


Poczułam, jak oblał mnie zimny dreszcz.
- Boże, zrobiłeś to - wychrypiałam, niedowierzając. Nie wiedziałam, czy byłam bardziej zła, czy w szoku. - Ale z ciebie idiota - mruknęłam ironicznie. Spojrzałam w dół, gdzie byłam cała mokra, a obcisły materiał stał się jeszcze bardziej obcisły. Ugh. Teraz już nic nie stało mi na przeszkodzie, aby go puścić i dotrzeć sama na brzeg.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w swoją stronę.
- Gdzie uciekasz? Skoro już jesteś przyzwyczajona do wody to wykorzystaj to - zaśmiałem się.
Ostatnio edytowany przez Dylan Walsh (2017-08-17 00:17:10)

Offline


Nie utrzymałam równowagi i wpadłam na niego, gdzie moja twarz zderzyła się z jego mokrym podkoszulkiem. Skrzywiłam się.
- Przestań - powiedziałam, rozgladając się wokół. Tylko my byliśmy w tej wodzie. - Wyglądamy, jak para idiotów - burknęłam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Szczęśliwych idiomów - poprawiłem ją. - Poza tym, Złośnico, czy ty przyjmujesz się opinią jakiś kretynów? - spytałem udając zaskoczenie.
Na moich wargach przez cały czas błąkał się uśmiech. Za to na twarzy dziewczyny ciągle widniał grymas niezadowolenia, a ja chciałem aby on zniknął.

Offline


Spojrzałam na niego z pogardą.
- Mów za siebie. Szczęście nie przechodzi z ludzi na ludzi. - Westchnęłam zirytowana. Woda zaczęła robić się zimniejsza, albo moja temperatura ciała spadła do tego stopnia, że to właśnie przez to zaczęłam dygotać. - Co ja tu nadal robię? Jezu, frajer z ciebie - mruknęłam ponownie zmierzając w stronę brzegu. Zimno. Bardzo zimno.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Złośnico! - zawołałem, a zaraz po tym wsunąłem jedna dłoń na jej plecy, a drugą pod kolana. - Wybacz - mruknąłem, kiedy poczułem jak dygocze. - To zdecydowanie był głupi pomysł, jednak pamiętaj, że to ty zaczęłaś tą zabawę - przypomniałem jej, niosąc na brzeg.

Offline


Czułam się nieco niezręcznie, będąc znów w jego ramionach i byłam nawet nieco zirytowana jego zachowaniem, ale... No właśnie. Jakie było "ale"?
- Ta zabawa działała w jedną stronę - odburknęłam, zakładając dłonie na ramiona. Przez to, jak mnie niósł, wyglądałam na oburzoną księżniczkę, czego zbytnio nie rozumiałam. Wyszliśmy na brzeg, a ja od razu zeskoczyłam z jego ramion wprost na zimny piasek. -Powinnam była cię tam utopić - warknęłam i wskazałam dłonią na wodę.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Niby czemu w jedną stronę? - Spojrzałem na nią i wywróciłem oczami. - Oj, Złośnico... - Pokręciłem głową i podniosłem swoje rzeczy ziemi, a raczej z piachu, który również się do nich przykleił. Mhm, jak miło.

Offline


Myślałam, że tam jebnę.
- Murph, po prostu Murph. Nie Złośnica - powiedziałam, zaciskając usta.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Murph - powtórzyłem za dziewczyną. - Złośnica Murph - dodałem szybko. - Pasuje Ci idealne - stwierdziłem z uśmiechem. Zawiesiłem torbę na ramię i rozbawiony spojrzałem na naburmuszoną dziewczynę. - Uzyczyłbym ci bluzy ale niestety również jest cała mokra.

Offline


- Dzięki nieznajomy. - Wywróciłam oczami i objęłam się rękoma. Kątem oka zauważyłam, jak moje włosy kołysały się na wietrze, a fale spokojnie poruszały we własnym rytmie. Gdyby nie mokre ubrania, byłabym skłonna rzecz, że było nawet miło. A przynajmniej dopóki nie widziałam tego chłopaka. - Teraz ty się przedstaw - mruknęłam, idąc przed siebie.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Dylan. - Wyrównałem kroku z Murph. - Wiesz co, ciągle za tobą biegnę. Wydajesz się dosyć ruchliwa. Czym się zajmujesz na codzień? Bo nie wyobrażam sobie ciebie w jakiejś siedzącej pracy. Musisz robić coś bardzo kreatywnego.

Offline