Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie, jasne, okej - powiedziałam szybko i uśmiechnęłam się pocieszająco.
Ahm, robisz z siebie wariatkę, Sam. Przecież wiadomo, że to twój szef. Że on też ma wiele rzeczy na głowie, a taki ślub...
- To... Ja będę lecieć. Znaczy, jeśli będziesz czegoś potrzebował, to po prostu mów - dodałam, idąc w stronę drzwi.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Potarłem skronie palcami, myśląc nad tym, co powiedziała. Nie tak miało wyjść.
- Sam... Sammy, zaczekaj - poprosiłem, idąc do niej szybszym tempem. - To nie tak, że nie chcę z tobą iść, więc proszę, spójrz na mnie i nie odwracaj wzroku. - Spojrzałem na nią błagalnie. - Po prostu czuję się nieco nieswojo na takich uroczystościach, ale... Jeśli naprawdę tego pragniesz, to tak. Pójdę z tobą.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Tak bardzo miałam ochotę odwrócić wzrok. Czy czułam się trochę nieswojo? Może...? Albo sekret Warda był bardziej złożony. Zdecydowanie bardziej złożony.
- To nie tak. - Uśmiechnęłam się nerwowo. - Ja po prostu... nie chcę robić niczego, przez co będziesz czuł się nieswojo, Ward - powiedziałam z wahaniem. - I naprawdę to rozumiem. - Ale boli cię to.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Pokiwałem głową. Już nie mogłem się z tego wycofać.
- W takim razie oczekuję jakiegoś zaproszenia, czy coś w tym stylu. - Parsknąłem nerwowo, próbując rozluźnić atmosferę. Będę musiał nad tym poważnie pomyśleć. Czy odbiorą to jako zdradę? - Nie szkodzi, Sammy. Bede szczęśliwy móc ci tam towarzyszyć - zapewniłem, co właściwie było prawdą.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Uniosłam brwi z zaskoczeniem, ale uśmiechnęłam się niepewnie.
- Spodziewaj się mnie w każdej chwili z zaproszeniem, panie Meachum - wymamrotałam, spoglądając na niego.
Jakby... poważnie się nad czymś zastanawiał.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Wspaniale Panno Jenkins. - Nie udało mi się powstrzymać tego uśmiechu, który ukradkiem wpełznął na moją twarz. Miałem tak wiele pytań, chociażby dlaczego nie spytała kogoś innego, ale w sumie nie zastanawiało mnie to tak bardzo. Chociaż... Sam nie wiedziałem. Wolałem nie pytać, jak na razie. - Jeszcze jakieś pytania, Samantho? - Oparłem się o kant biurka, spoglądając na nią co jakiś czas.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
- To wszystko - odparłam po paru sekundach z delikatnym uśmiechem. - Wiesz gdzie mnie szukać. Do zobaczenia, Ward. - Ostatni raz zatrzymałam na nim wzrok, może na trochę dłużej niż sobie pozwoliłam. I wyszłam.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Jeszcze przez chwilę wpatrywałem się. w puste miejsce po Samanthcie i dopiero po paru minutach sprawdziłam koszulę, która na złość okazała się być wciąż mokra.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Zapukalem do gabinetu Warda.
Offline
Przygotowywałen wszystko do wejścia w sen. Potrzebowałem tego, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Sammy wróciła? Minęło kilka godzin. Podszedłem i uchyliłem je, a widząc Aleksandra mina nieco mi ścierpła.
- Myślałem, że przyjdziesz już jutro, ale proszę wejdź. - Odsunąłem się na bok, przepuszczając go w drzwiach. - Wiesz po co tu jesteś, prawda?
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Chodzi o to, że prawie, niecelowo zabiłem Collins?-Wszedłem do środka.
Offline
Zamknąłem za nim szczelnie drzwi. Zaczęło się.
- To również. Usiądź, Aleksandrze. Z tego co słyszałem, gdyby nie pewna osoba, zmarła by na miejscu. Wiesz, jakie to było nieodpowiedzialne z twojej strony? - Zmrużyłem oczy, siadając na swoim miejscu. - Znasz Murph. Wiesz, jakie macie relacje. Teoretycznie z każdym takie ma, ale ciebie szczególnie nie lubi. Nie wiem o co wam poszło, ale to zachodzi za daleko, Aleksandrze.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Ale ja nie wiedziałem że jest uczulona.-Pokrecilem głową. -I wiem, że było to nieodpowiedzialne.
Offline
Westchnąłem.
- Taką wersję również słyszałem. Nie pojmuję jednego. Dlaczego jej nie zignorujesz? Znaczy, ja wiem, że to trudne. Naprawdę trudne. Bywa czasem bardzo irytująca, ale gdybyś tak się powstrzymał czasem? Jestem pewien, że by odpuśc... - Skrzywiłem się, przypominając sobie coś. - Nie, nie odpuściłaby. Po prostu staraj się nie zwracać na nią uwagi. Mam obawy sądzić, że ty również ją prowokujesz. - Zmierzyłem go żelaznym wzrokiem. - Nie chciałbym się dowiedzieć, że bez powodu ją nękasz, choć przyznaje, Murph nie jest święta.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Dobra, mogę ją ignorować, ale niech ona przestanie wyzywać moją siostrę.
Offline
Opuściłem głowę w dół, kryjące ją w dłoniach.
- Chodzi o Artemię, tak? Skąd w ogóle Murph się o niej dowiedziała? I dlaczego ją wyzywa? - Miałem tyle pytań. Murph nie obrażała by kogoś, kogo by nie znała. Tego byłem pewien na sto procent. Co się między nimi wydarzyło? - Boże. Co ja z wami mam - mruknąłem cichym tonem.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Tak o nią. Nie wiem jak się o niej dowiedziała i czemu to robi. Może porostu chce mnie denerwować?
Offline
Z moich ust wydał się cichy pomruk niezadowolenia.
- Naprawdę, nie mam pojęcia. Murph taka jest, to prawda, ale nie jestem pewien, czy robiłaby to bez konkretnego powodu. Może porozmawiaj o tym z Artemią? Być może widziały się wcześniej i coś się zdarzyło o czym zupełnie nie mamy pojęcia - zasugerowałem. - Takie rzeczy często się dzieją i są zatajane przed dorosłymi przez co żyjemy w niewiedzy. To trudne Aleksandrze, ale musisz zrozumieć. Murph również jest człowiekiem i ma prawo żyć, jak każdy z nas. Naprawdę chciałbym ci uwierzyć, że to był zwykły wypadek, ale po wydarzeniach z baru, jestem skłonny w to wątpić. - Posłałem mu pełen żalu wzrok.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Eh, ale.. Artemia nie chce ze mną gadać...-Mruknalem cicho.
Offline
Zmarszczyłem brwi, kładąc dłonie na brodzie.
- Pokłóciliście się z Artemią? Znowu? Aleksandrze, czy po raz kolejny poszło o twoją nadopiekunczość? - Westchnąłem.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Być mooooze... Ale to ona przyprowadzila chłopaka do domu i się z nim zamknęła w pokoju...
Offline
Szczęka dosłownie opadła mi na dół.
- Aleksandrze, jesteś świadomy tego, co przed chwilą powiedziałeś, prawda? Nie masz gorączki i dobrze się czujesz, tak? - Musiałem się upewnić. Czy to na pewno był Aleksander? - Posłuchaj mnie. Chcesz popędzić swoją siostrę w kompleksy? Albo związki lesbijskie? Uważam, że i dla niej i dla ciebie byłoby to przełomem w życiu. Rozmawiałem z nią niedawno. Była nieśmiała i bardzo przestraszona. Masz świadomość tego, że to wszystko może okazać się twoją winą? Może popaść w choroby psychiczne, zamknąć się zupełnie w sobie i odizolować od świata. Nikt nie będzie miał z nią kontaktu, a szczególnie ty. Proszę cię, musisz zrozumieć pewną rzecz. Nie możesz jej kontrolować całe życie. Artemia jest pełnoletnia.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Nie chce aby ktoś ją skrzywdził..
Offline
- To zrozumiałe. I w pełni cię rozumiem, również mam bliską osobę, która jest dla mnie wszystkim i również trzymam ją z dala od tego wszystkiego. I wiesz co? Mam wrażenie, że postępuję źle. Od kilku dni niemal się zadręczam tym, a nasza ostatnia rozmowa zakończyła się kłótnią. - Pokręciłem głową załamany. - Według mnie ta organizacja może ją zniszczyć, dlatego tak cholernie się boję. Trzymam to w sekrecie, nie wiem jak długo mi się uda, nie wiem czy już tego nie zepsułem. W danej chwili mogę cię prosić tylko o jedno. Nie bądź taki jak ja. Nawet nie wiesz, jak zaborczość niszczy relacje. - Spojrzałem na niego niemal z błaganiem. - Nie chcesz czuć, tego uczucia, co ja teraz. Wierz mi Aleksandrze, to nie jest nic dobrego. Rozumiem twój strach i niepokój w stosunku o nią, zawsze będzie twoją młodszą siostrzyczką, a nawet i kimś więcej jeśli chcesz. - Uśmiechnąłem się słabo. - Ale nie możesz zachowywać się tak dłużej. Proszę, napraw to, póki jeszcze nie jest za późno. Potem skutki mogą być już nieodwracalne. Mam nadzieję, że wiesz, co masz robić.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Dać jej więcej Wolności?
Offline