Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 6 7 8
- Prosiłaś ją o rady, Sammy? - spytałem poważnie, choć nie obyło się bez parsknięcia. - Jesteś świetną dziewczyną, Sam. Nie potrzebujesz rad. - Westchnąłem i wstałem, podchodząc do okien. San Francisco nocą było piękne.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Stanęłam na bose nogi, a zimno od razu we mnie uderzyło. Zmierzyłam budynek wzrokiem.
- Ale masz czadowy dom. - Zaśmiałam się i chwiejnie ruszyłam do przodu.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Dzięki, wchodź do środka.
Otworzyłem drzwi i udaliśmy się do salonu.
Offline
- Al-alle - Przez chwilę nie byłam w stanie wymówić żadnego słowa.
Zacisnęłam usta.
- Nie rozumiesz, Ward - powiedziałam ochryple, przyglądając mu się. - Tto.. nieważne.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Wtoczyłam się do środka. Zdjęłam z siebie marynarkę Bella i powiesiłam na kanapie.
- Coś twojego - mruknęłam i wskazałam na nią. Następnie zaczęłam błąkać się po pomieszczeniu. - Znamy się już rok, a ja nigdy u ciebie nie byłam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Odwróciłem się i spojrzałem na nią nieco zaniepokojony.
- O co chodzi, Sammy? Proszę, mów dalej. - Ponownie przy niej kucnąłem.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Jesteś chyba bardzo zmęczona. Chodź zaprowadzę Cie do sypialni. Mam duże łóżko, nie masz nic przeciwko abyśmy tam razem spali?
Offline
Położyłam dłonie na twarzy.
- Słyszę chyba dźwięk taksówki - wymamrotałam. - Nie. Halucynacje. Nie chcesz wiedzieć. Tak samo było w tych serialach. Jesteś, później cię nie ma i koniec. To nigdy nie wychodzi. - Spróbowałam się choć trochę podnieść.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Pokręciłam rozbawiona głową.
- Skądże. - Zmarszczyłam brwi i ruszyłam za Bellem. - Wydajesz się taki inny niż na co dzień. - Przez chwilę się zastanowiłam. - Kurde. To chyba przez ten alkohol.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- Jeśli chciałaś już wracać, wystarczyło powiedzieć - szepnąłem, teraz już naprawdę zaniepokojony. Wyciągnąłem telefon i wybrałem odpowiedni numer. - Chodź, będziemy musieli zejść na dół. - Powoli złapałem ją za plecy i próbowałem podnieść na równe nogi.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Położyła się w łóżku i momentalnie zasnęła. Chwilę później do niej dołączyłem.
Jest taka urocza gdy śpi, w sumie gdy nie śpi też, oh chyba ja też za dużo wypiłem
Offline
Jasna cholera, coś było ze mną nie tak. Albo to z Donną było nie tak. Na pewno. Zjebałaś, czujesz?
Powoli udało mi się wstać.
- Chyba przepraszam. - Znów zacisnęłam usta i oparłam się ręką o kanapę. - Albo dziękuję. Albo jedno i drugie. - Ostrożnie, próbując się nie wywrócić, ruszyłam przed siebie.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Poczekaj, pomogę ci - zawołałem za nią i automatycznie złapałem ją za łokieć. - Nie musisz przepraszać, Sammy. Na takich imprezach często się tak dzieje.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Skinęłam ledwo głową, czując te zawroty.
- Ale.. ty się nie upiłeś. Jesteś trzeźwy - wyznałam. - Dlaczego? - zapytałam głupio.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Ktoś później musi opiekować się takimi dziewczynami, jak ty. - Cicho się zaśmiałem. Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na dole, jednak taksówki nadal nie było. - Nie jest ci zimno?
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Rozejrzałam się. Było tak ślicznie. Gwiazdy na niebie, świecące wieżowce, prawie jak Las Vegas.
- Tylko trochę. - Objęłam się ramionami. - Ale to nie przeszkadza w zupełności. Podoba mi się tutaj. - Uśmiechnęłam się pod nosem.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Zdjąłem z siebie marynarkę i zarzuciłem ją na ramiona dziewczyny.
- Nie chciałbym abyś zmarzła - stwierdziłem pół żartem pół serio. Na szczęście nie musieliśmy długo czekać na taksówkę. Podałem adres Samanthy. W przeciągu kilkunastu minut znaleźliśmy się pod jej domem.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Ogarnęło mnie dosyć dziwne uczucie. Niepewnie wysiadłam z taksówki i spróbowałam utrzymać równowagę.
- Zostaniesz? - zapytałam, opierając się o drzwi, które jako jedyne wydawały się stabilne.
Uśmiechnęłam się szeroko, lustrując wszystko wzrokiem.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- A chciałabyś? - Zamyśliłem się. - Dobra, Sammy. Szkoda mi cię, jak na ciebie patrzę, więc dzisiaj dotrzymam ci towarzystwa - stwierdziłem i ruszyłem do przodu, uważając cały czas na Samanthę.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Otworzyłam szerzej oczy. Miałam wrażenie, że wyglądam teraz jak Joker, który szczerzy się do swojej ofiary. Udało mi się wejść po schodach na piętro, choć z niewielką pomocą Warda.
- Ha. Nie jestem przegrywem - powiedziałam dumnie znikąd i rozejrzałam się po pomieszczeniu. - Ale... nie znikniesz, prawda?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Nie, Sammy - odparłem nieco rozbawiony. - Strasznie zależy ci na mojej obecności - zauważyłem. Wprowadziłem ją do sypialni i położyłem na łóżku. Zdjąłem jej buty. - Potrzebujesz czegoś jeszcze?
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Ten głosik w głowie był naprawdę irytujący. Teraz skandował tylko ciebie, ciebie, ciebie.
- Cieb... - Zamilkłam. - Znaczy, jakbyś mógł zostać. Boję się ciemności - powiedziałam pierwsze, co mi przyszło do głowy.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Zamrugałem szybciej. Czy chciała powiedzieć "ciebie"? Dopiero po chwili zrozumiałem, że musiało mi się przesłyszeć. To Sammy. Moja przyjaciółka.
- W porządku. - Pokiwałem głową i rozejrzałem się wokół. - Myślę, że zaraz znajdę sobie jakiś koc. I poduszkę.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
- Tutaj. W sensie... obok. Tam będzie ci niewygodnie - powiedziałam cicho, już przymykając oczy.
Ziewnęłam, ale kątem oka patrzyłam na mężczyznę, a później zamknęłam powieki.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Chyba również za dużo wypiłem, gdyż po krótkim zastanowieniu po prostu położyłem się obok dziewczyny. Okryłem ją kołdrą, a po chwili zasnąłem. Ostatnie co pamiętałem to jej słodki wyraz twarzy.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 6 7 8