Nie jesteś zalogowany na forum.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Wszedłem do sali i usiadłem na jednym z wolnych krzeseł. Czekając na rozpoczęcie, zacząłem pisać z siostrą.
Offline
Dzisiaj się uda... Dzisiaj. (https://www.polyvore.com/sammy/set?id=225514971)
Weszłam na salę z lekkimi obawami, ale gdy tylko gdzieś tam w oddali zobaczyłam Warda, uśmiechnęłam się słabo jakby chcąc dodać sobie tej cholernej odwagi.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Pewnym siebie krokiem wkroczyłam na salę. Skierowałam się w stronę wolnych miejsc. Zauważywszy Warda, skinęłam mu głową z lekkim uśmiechem i poprawiłam swoją czerwoną suknię.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Wszedłem do sali teatralnym krokiem, rozłożyłem ręce i oświadczyłem.
- Hejtuję was wszystkich za to, że tak się krzywdzicie tymi ubraniami.
I'm a nightmare dressed like a daydream
Offline
Wszedłem do sali i stanąłem pod ścianą. Takie imprezy są zdecydowanie nie w moim stylu.
Offline
Muzyka grała, goście przybywali, to miała być najlepsza rocznica w DayDream. Gdy zauważyłem, że wszyscy byli już na sali, wyszedłem na środek z mikrofonem w dłoni.
- Witam was wszystkich bardzo serdecznie! - powiedziałem z szerokim uśmiechem na ustach. - Jak większość was się domyśla, dzisiaj świętujemy rok z DayDream, dlatego chciałbym wam powiedzieć kilka słów na początek. - Spojrzałem na twarze zgromadzonych. - Nasza organizacja cieszy się należytą sławą, jak i szacunkiem, który sobie wyrobiła. Słyniemy z dokładności, życzliwości i pracowitości. Dlatego z czystym sumieniem mogę wam powiedzieć, że jestem z was dumny i zaszczycony możliwością dalszej pracy z tak wspaniałymi osobami - odparłem dumnym tonem. - Proszę, bawcie się dzisiaj, jak najlepiej, bez ograniczeń i z szaleństwem. Niech to wydarzenie zostanie zapamiętane! - Zaśmiałem się i wyłączyłem mikrofon. Z radością w oczach zszedłem z parkietu. Muzyka rozebrzmiała na nowo. https://www.youtube.com/watch?v=9_EvN5n … M3Fv3f6qNJ
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Gdy tylko Ward skończył mówić, na nowo skupiłem się na pisaniu z siostrą, cicho nucąc rozbrzemiającą muzykę.
Offline
- Toast za DayDream! - Krzyknęłam dosyć głośno, patrząc po wszystkich osobach i podniosłam kieliszek z szampanem do góry.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Spojrzałam pochmurnie na Samanthę, ale również podniosłam kieliszek w górę, a następnie upiłam łyk.
Wiadomość dodana po 04 min 46 s:
Zauważyłam, jak Aleks cały czas siedział na telefonie. Przewróciłam oczami i podeszłam do niego. Wyrwałam mu telefon z dłoni.
- Nawet taki pajac, jak Edmund wie, że na takich wydarzeniach nie używa się telefonu, a mowy - syknęłam i gestem głowy wskazałam na już pijanego mężczyznę.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Oddaj mi telefon.-Spojrzałem na dziewczynę.
Offline
Chwilę później odeszłam od stołu i podeszłam w stronę Arcturusa.
- Nie bawisz się - zauważyłam, upijając łyk szampana.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Uśmiechnęłam się słodko.
- Przykro mi, cioto. Musisz nauczyć się, co to znaczy prawdziwa zabawa. - Zaśmiałam się i wróciłam na swoje miejsce, uprzednio wrzucając komórkę Aleksa do czyjegoś kieliszka z szampanem.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Collins!-Krzyknąłem, gdy dziewczyna wyrzuciła moją komórkę do szampana.
Offline
- Bawiłbym się gdyby ktokolwiek z poczuciem stylu zajął się tą salą, blah, ale ty Sammy za to wyglądasz przeuroczo- skomplementowałem.
I'm a nightmare dressed like a daydream
Offline
Podszedłem do Bellamiego, który wyglądał na... znudzonego?
- Zły dzień, Bell? - Oparłem się obok, zerkając na niego kątem oka.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Parsknęłam.
- Czuję się jakbym była dziesięciolatką na weselu, a wszyscy ludzie wokół balowali - wyznałam i wróciłam do jego słów. - Może... powinieneś zostać architektem?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Nie, wręcz przeciwnie, jednak takie imprezy mnie nie kręcą.
Offline
- Nie drzyj mordy, White - zawołałam. - Ludzie nie lubią słuchać twojego skrzeku.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-A ty załóż coś na twarz bo ludzie nie chcą jej oglądać-Warknąłem.
Offline
Wziąłem głęboki łyk wina.
- Skoro jesteś dziesięciolatką trzeba ci pokazać alko- znowu się napiłem i wydąłem wargi- Masz na myśli architekta w śnie czy architekta architekta moja droga?
I'm a nightmare dressed like a daydream
Offline
Westchnąłem i jedynie kiwnąłem głową.
- Spróbuj szampana, rozluźnij się. Coś na pewno wpadnie ci w oko. - Poklepałem go po ramieniu. - Tymczasem ruszam dalej, a ty nie zagub się w tych swoich myślach. - Zaśmiałem się i wolnym krokiem przeszedłem dalej.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
- Architekta architekta, Arcturusie - powiedziałam, rozglądając się. - Wiesz co, skoro jestem tą dziesięciolatką, to moi rodzice się nieźle wkurzą za to upijanie nieletnich.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Prosisz się o wpierdol. - Pokręciłam głową ze zmarszczonymi brwiami. Niech ktoś się zajmie tym idiotom, błagam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Prychnąłem.
-Ta, ciekawe od kogo?
Offline