Nie jesteś zalogowany na forum.
-Ale w sumie to czym ja się przejmuje. W najgorszym przypadku jego serce nie wytrzyma. Przy sekcji zwłok i tak tego nie wykryją no bo przecież jestem dobrym chemikiem. *ta skromność* Zadowolony poszedłem po kolejną lampkę wina.
Offline
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Schlebiasz mi, Sammy - mruknąłem. - I odpowiadając na twoje pół pytanie to tak. Myślałem, aby powiększyć populację ludzi w organizacji. Aczkolwiek nie chciałbym zamętu i chaosu.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam na balkon. Musiałam się przewietrzyć, a świeże powietrze zrobi mi dobrze.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Jest źle, bardzo źle... Lepiej jak wrócę do domu... Czemu tu biegają jednorozce z tiarami przydziału??
Zacząłem się śmiać.
Offline
Wydawał się być tak... blisko. I.. i.. ta, zaraz głowa mi eksploduje.
- Chodzi o.. jakąś dziewczynę? - fak. Nie tak. - Znaczy.. o zawód. Nie. Chodzi o architekta? - wydusiłam z siebie zażenowana.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Taaak super tylko kto się teraz zajmie Aleksem? W takim stanie trzeba go pilnować
Offline
Spojrzałem na nią rozbawiony.
- Nie, Sammy. Mówiąc "populację" miałem na myśli wprowadzenie kogoś nowego do organizacji, a nie związek z kimś. - Zaśmiałem się i obkręciłem ją ponownie. - Ale interpretuj jak chcesz. - Puściłem do niej oczko, ponownie obkręcając.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Wstałem z ziemi i z lekkim zawahaniem podszedłem do jednego z jednorocow.
-Wiesz co... Chciałbym móc wyznać Artemi, że ją kocham, ale nie jak siostrę, tylko dziewczynę...-Zasmialem się.-Ej gdzie uciekasz?-Pobiegłem za nim. Wyskoczył przez barierke. A ja za nim.
Offline
Odwróciłam się za siebie.
- Masz rację. To twoja szansa, Bell! Idź i zostań bohaterem. - Zaśmiałam się i odszukałam wzrokiem Aleksa. - Patrz, właśnie skacze przez barierkę. - Popatrzyłam jak przebieg obok mnie. - Ej! Wiesz, jak daleko skoczył? - zawołałam do Bella.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-O fuck! Co on wyprawia?! Ide mu pomóc czy coś nie wiem.
Offline
Czemu jestem w wodzie? Ej no ja chciałem latać! Gdzie mój jednorożec? Gdzie mój kocyk?
Poplakalam się.
Offline
Kurczowo trzymałam się jego ramion, żeby spróbować się nie wywrócić. Miałam wrażenie, że moje policzki płoną czerwienią.
- Czekaj... sugeru... - ugryzłam się w język. - Nie upiłeś się, prawda? - Nagle usłyszałam głośny śmiech i jakby ktoś.. ktoś coś zrobił.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
- Chyba się topi. Kiedyś wspominał, że nie umie pływać. Chyba. - Wyjrzałam zza barierki i odszukałam go wzrokiem. - No. Topi się.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Niech mnie ktoś przytuli-Załkalem i próbowałem się utrzymać na powieszchni.
Offline
Dostałem sie na dól budynku jak tylko najszybciej mogłem. Pobiegłem w stronę basenu aby zobaczyć co z Aleksem. Bez chwili zawahania wskoczyłem do wody i go wyciągnąłem. Jiz coś ty najlepszego zrobił? -pomyślałem
Offline
-Kim jesteś? Przytulisz mnie i dasz mi mój kocyk?-Spojrzałem na chłopaka. -Ja chcę do Artemiii-Nadal płakałem.
Offline
Ja rozumiem, że on jest po duuużej ilości narkotyków, ale czemu mówi do mnie Arti i wyznaje mi miłość?!
Offline
Pokręciłem głową z rozbawieniem.
- Nie. Za to ty nie wyglądasz najlepiej. Dużo piłaś? - Zmierzyłem ją bacznym wzrokiem.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
-Chcę do mojej małej siostrzyczki...
Offline
Nie wytrzymałam. Zaczęłam się śmiać z tego frajera tak bardzo, że... bum. Sama wypadłam z barierki i znalazłam się na środku basenu.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Zabrałem Aleksa do środka i posadziłem na krześle. Zawołałem głośno:-MA ktoś jakiś sznurek? Kolega jest nieprzewidywalny i trzeba go ujarzmić.
Offline
-Zadzwonisz do Arti? Prooosze, muszę jej powedziec co do niej czuję, onnna jest taaaka piękna! I słodka!
Offline
Wypłynęłam z basenu jakaś otumaniona. Próbowałam sobie jakoś uporządkować to wszystko co się wydarzyło. Po chwili westchnęłam i jak nigdy nic wróciłam na salę bankietową.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Bosz i popatrz na jego uśmiech. O i jego oczy i... Zamknij się Donna.
- Ja, nie. Znaczy... chyba trochę. - Zaśmiałam się nerwowo.
Głosy z zewnątrz stały się jeszcze głośniejsze.
- Masz mi to za złe? - zapytałam po chwili, podnosząc na niego wzrok.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Csiiiii Aleks, csiii niedługo Ci przejdzie i wtedy sobie pogadacie.
Ponieważ nie doczekałem sie żadnego sznurka przywiązałem go swoim krawatem do krzesła. Tak bd bezpieczniej dla nas wszystkich.
Offline