Nie jesteś zalogowany na forum.


-Moim zdaniem Murph powinnaś wyluzować. Chodż idziemy do Arcturusa napić się. Dobrze Ci to zrobi.

Offline


Zjadłem jedną z przystawek i oblizałem palce.
- Oho, a miało być przecież grzecznie. Jak obstawiasz kto wygra?
I'm a nightmare dressed like a daydream

Offline


Spojrzałam na niego z ukosa.
- Jestem wyluzowana. - Parsknęłam i zarzuciłam rękę na jego ramię. - Ty za to jesteś jakiś spięty. - Zauważyłam. Zaczęliśmy iść w stronę tego Artka i.... Sammy.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Westchnalem, spadając na swoim miejscu, wcześniej wyciągając swoj telefon. Na całe szczęście jest wodoodporny. Wytarlem go o jakieś chusteczki, a później znów zacząłem pisać z siostrą.
Offline


- Dobrze wiemy, że Murph mogła by go zabić, gdyby tylko chciała. - Zbliżali się do nas. - Aleks nie wie w co się pakuje.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy

Offline


- Zawsze mogą się rozmyślić i zacząć ruchać na środku parkietu- wzruszyłem ramionami i dolałem sobie wina.
I'm a nightmare dressed like a daydream

Offline


-Ja spiety? Nie no coś ty. Zaraz rozkrecimy tu dobry melanżyk, nie Arcturus? Juz biegnę po swoje strzykaweczki

Offline


Spojrzałem na Bellamy'ego.
- Upiłeś się już? Spokojnie, rozluźnij się chłopie- ruszyłem w jego stronę.
I'm a nightmare dressed like a daydream

Offline


- Widzisz? Nawet ten cały Arcturus mówi, abyś się rozluźnił. - Westchnęłam, widząc czającą się Samanthę. - No dalej, podejdź tu, szara myszko.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Podeszłam bardziej do przodu z lekkimi obawami.
- Jak się bawisz? - zaczęłam, nie wiedząc czy to aby na pewno dobrze, że pytam.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy

Offline


-To jakie dziś wybieracie? Różowe, zielone, niebieskie a może moją super nowość-czarne?

Offline


Podszedłem i złapałem go za pośladek.
- A może by tak coś bardziej personalnego?- wymruczałem mu do ucha.
I'm a nightmare dressed like a daydream

Offline


-Ej no Arcturus nie przy wszystkich, chodź ze mną zobaczymy co da się zrobić

Offline


Otworzyłam szerzej oczy.
- Arcturusie, błagam, bo dostanę odruchu wymiotnego. - Pokręciłam głową z lekkim obrzydzeniem. - Liczę na to, że ten bankiet się rozkręci. A ty? - Nawet nie obrzuciłam jej spojrzeniem.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


-Dobra, widze ze nie możecie się zdecydować. Przyniosę dla każdego coś dobrego. Arcturus chodz ze mna

Offline


- Obserwuję najlepszą gejowską komedię romantyczną jaką było mi dane zobaczyć. - Podniosłam ze stołu kolejny kieliszek, tym razem z czymś mocniejszym. - Teraz tylko czekać na ślub.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy

Offline


Zdjęłam rękę z ramienia Bellamiego.
- Nie wiedziałam, że jest gejem - mruknęłam, patrząc jak odchodzą.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Parsknęłam.
- Dopełniają się. Chociaż plotki plotkami. - Zagryzłam wargę. - A właśnie, widziałaś gdzieś Warda?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy

Offline


Tym razem skierowałem się do Aleksandra. Usiadłem obok i niezbyt zachwycony spojrzałem na jego telefon.
- Coś nie tak, Aleks? Przyjęcie ci się nie podoba?
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.


Offline


Obleciałam pośpiesznie wzrokiem po sali.
- Jest. Siedzi z tym ciotą, który nazywa się mężczyzną. - Przewróciłam oczami.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Spojrzałem na Warda i schowalem telefon.
-Podoba, ale nie lubię takich rzeczy... Poza tym martwię się o siostrę, jest sama w domu...
Offline


- Co zrobił? - zapytałam pośpiesznie. - Złamałaś mu serce? - Przyjrzałam się dokładniej mężczyznom.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy

Offline


- Artemia nie jest głupia. - /tu odzywa się wewnętrzna Murph "W przeciwieństwie do ciebie"/. - Nie martw się o nią, Aleksie. Jest pełnoletnia, wie co robi - powiedziałem porozumiewawczo.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.


Offline


- O mraw, niestety nie wiem, czy jestem już na tyle upity by pójść do łóżka, z resztą, KTOŚ TU JEST CHYBA ZAZ DRO SNYYYY- przeciągnąłem śpiewnie ostatnią sylabę.- tak, patrzę na ciebie Murphy.
I'm a nightmare dressed like a daydream

Offline


Westchnalem.
-A jak ktoś się wlamie? Lub coś podpali?
Offline