Nie jesteś zalogowany na forum.


- Od laski, która zaczyna tracić cierpliwość, a na widok twojej facjaty jest jej niedobrze. - Zmrużyłam oczy i założyłam nogę na nogę.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Przewróciłem oczami.
- Oh błagam, to tylko alkohol. Zresztą musiałbym wrócić na studia, o nie, nigdy więcej. Chociaż nikt nie robił takich melanży jak ja, o tak, swego czasu byłem fejmem na kampusie, wiesz?
I'm a nightmare dressed like a daydream

Offline


-Dzięki Ward, postaram się. -powiedziałem i poszedłem po kieliszek szampana.

Offline


Zaśmiałem się.
-Nadal nie wiem o kim mówisz, bo na pewno nie o sobie.
Offline


Zacisnęłam mocniej usta.
- Zamknij się White z łaski swojej i nie zakłócaj mi spokoju - warknęłam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Rzucałeś w profesorków jajkami? - Zmarszczyłam brwi, śmiejąc się cicho. - Wiesz, jedna noc i dużo alko, a następnego dnia nie możesz wstać.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy

Offline


-Będę.-Podszedłem do niej.
Offline


- Spieprzaj, White - syknęłam. - Twoje tłuste cielsko zasłania mi cały widok. Przydałaby ci się siłka, wiesz? - Podniosłam głowę w górę, aby spojrzeć w jego przyćmione oczy.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Ojoj, jestem pewien, że Belly ma na to jakieś strzykaweczki. Zresztą, robiliśmy takie impry, że profesorowie pili z nami. A potem dwa dni do siebie dojść nie mogli, o tak- zamyśliłem się wspominając te piękne czasy.
I'm a nightmare dressed like a daydream

Offline


- Przypomnij mi ile masz lat, okej? Teraz serio czuję się jak dziecko. - Odłożyłam kieliszek na stół. - Moje studia składały się głównie z siedzenia po nocach przy książkach i kofeiny. Za barwne to to nie było.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy

Offline


-Nie rusze się stąd.-Uśmiechnąlem się, aby jeszcze bardziej ja zdenerwowac.
Offline


Zauważyłam obok nas Bellamiego.
- Beeeeeell! - jęknęłam i przechyliłam głowę w jego stronę. - Ten koleś namawia mnie na seks, ale ja nie mam ochoty. Chcesz mi pomóc się go pozbyć? - poprosiłam, udając załamanie. - Już nie wiem, co mam mu odpowiedzieć, aby sobie stąd poszedł!
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Nie no, zawsze możesz udawać, że się upiłaś, nikt nie zauważy, spokojnie, szczególnie gdy się upiją.
I'm a nightmare dressed like a daydream

Offline


Prychnalem.
-Nigdy bym nie poszedł do łóżka z czymś takim jak ty.
Offline


Przechodząc natknąłem się na rozmawiających Arcturusa i Samanthe.
-No witam szanownych znajomych. Jak leci?

Offline


- Ta opcja mnie przekonuje. - Pokiwałam głową. - Trzeba w końcu porobić zdjęcia zalanym w trupa i wstawić do internetu - mruknęłam rozbawiona.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy

Offline


-Oj wybaczcie moi drodzy, Murph wzywa. Szybko udałem się w jej stronę. -O co chodzi? Jakiś problem?

Offline


-Nie ma problemu, to ona sugeruje że niby namawiam ja do seksu. Na samą myśl mam odruchy wymiotne
Offline


Uśmiechnęłam się na powrót Bellamiego.
- Owszem - odparłam. - Ten tutaj - wskazałam palcem na Aleksandra - sprawia wrażenie zbyt nachalnego. Zmusza mnie do seksu - wytłumaczyłam załamanym tonem.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


- Ale Belly, nie napijesz się ze mną?- zrobiłem urażoną minę.- wróciłem do samanthy- dokładnie, ktoś musi być tym dokumentującym. Zresztą, co tam nowego u ciebie?
I'm a nightmare dressed like a daydream

Offline


-Myślę, że to nie najlepszy pomysł abyscie przebywali w swoim towarzystwie. Chodż Murph nie denerwuj się juz!

Offline


Wstałam i stanęłam obok Bella.
- Dokładnie. Od początku bankietu błąka się za mną, jak bezpański kundel - wyrzuciłam z pretensjami.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline


Pokazałem jej język i poszedłem na swoje miejsce.
Tak to było dorosłe zachowanie Aleks...
Offline


Szukałam wzrokiem pewnej osoby. Tymczasem dostrzegłam kłótnię Murph i Aleksa.
- Wyjątkowo trzeźwo. Zakładam, że u ciebie podobnie. - Oho. Będzie się działo.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy

Offline


Prychnęłam, przewracając oczami.
- Nie wiem, jak mam ci dziękować Bellamy. Poważnie, uratowałeś moją dzisiejszą kreację - stwierdziłam rozbawiony tonem i oparłam się o stół.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
![]()
Offline