Nie jesteś zalogowany na forum.
Aleks znów mi robił kazanie na temat chłopaków.
-Aleks. Mam 19 lat, nie możesz mi zabraniac się spotykać z chłopakami. Nie jestem twoją własnością.-Przerwalam mu w pewnym momencie.
-Nie możesz!
-Mogę, a ty mi na pewno nie zabronisz!-Podnioslan głos. Chwilę się klucilismy. W pewnym momencie Aleks nazwał mnie dziwką i uderzył.
/gdy nie chce ci śpię pisać ich rozmowy xD/
Offline
Wyszedłem z pokoju w momencie kiedy ten jej pieprzony brat uderzył ją w twarz, a Emi cofnęła się kilka kroków w tył aby utrzymać równowagę i wpadła na ścianę. Złapałem ją za przedramie aby być pewnym że nie upadnie.
- Popieprzyło cie koleś?! Masz coś bardzo nie tak z pierdoloną głową?! Kto ci do cholery wychował? - warknąłem wściekły.
Offline
Wyrwalam reke z uścisku Dylana i wbieglam do pokoju w którym się zamknęłam i pozwoliłam łza splywac po moich policzkach.
Offline
-Wyjdź z mojego domu. I odwal się od mojej siostry!
Offline
Stanąłem blisko niego.
- Wiem co ci chodzi po głowie zboczeńcu - wysyczałem cicho aby Emi nie słyszała. - Szukasz guza. A ja ci z chęcią pomogę go znaleźć - stwierdziłem wściekły. - Więc albo kulturalnie wyjdziesz z tego domu, albo z gracją wypierdole cie przez drzwi wyjściowe.
Offline
-Nie możesz kazać mi wyjść z własnego domu!
Offline
- Okej, w takim razie mam inne wyjście. - Szybko odwróciłem się i otworzyłem drzwi. - Emi, chcesz się przejść - zasugerowałem znaczącym głosem. Ona nie mogła przecież zostać sama z tym zjebem w domu.
Offline
-Jasne-Spojrzałam na chlopaka i wytalam łzy z policzków. Wstałam z podłogi i wyszłam z pokoju, tak aby być jak najdalej od Aleksa.
Offline
- Skoro ty nie masz zamiaru wyjść, to my wyjdziemy - oznajmiłem, puszczając przodem Emi. Brat dziewczyny zostawił mi drogę, więc pchnąłem go i ruszyłem za dziewczyną, która już schodzili po schodach.
Offline
Po chwili byliśmy z Dylanem poza domem.
Offline
Oddaliliśmy się od domu. Między nami panowała cisza. Sam nie wiedziałem co powiedzieć. Nie cierpiałem przemocy. Wzbudzała we mnie obrzydzenie. Cieszyłem się w duchu, z tego że facet nie zaatakował. Może i byłem w stanie dużo powiedzieć ale gdyby poszło to dalej... Sam nie wiedziałem. Może i bym to zrobił? Uderzyłbym? Nie mógłbym postem sam sobie tego wybaczyć, nawet jeśli ten dupek na to zasługiwał.
Może faktycznie powinienem zostać prawnikiem?
Offline
Patrzyłam na swoje buty, idąc obok chłopaka. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co zrobił Aleks.
Offline
Przeczesałem nerwowo włosy. Cholera. Co z tym światem było nie tak?
To chore.
To gorzej nisz chore.
To jest szalone.
- Nie jest co zimno? - Spytałem ale już zdejmowałem bluzę z ramion. - Wybacz - mruknąłem, czułem się winny, że wyszła z domu tak kompletnie bez niczego, jednak z drugiej strony mogła zostać, miała wyjście. Mhm, ogarnij się Dylan.
Emocje aż rozrywały mnie od środka. Podrapałem się po łokciu, przyglądając się małym bliznom które pokrywały moje ciało.
Potwory przeszłości.
Opuściłam rękę.
- Chyba zmiana planów i wieczór spędzimy u mnie - spróbowałem zagadać, uśmiechając się lekko.
Ostatnio edytowany przez Dylan Walsh (2017-08-16 08:34:14)
Offline
Spojrzałam na chłopaka.
Jaki on słodki...
-Za co mam wybaczyć?-Zdziwiłam się. -Nie zrobiłeś przecież nic złego...
Offline
Pokręciłem głową z uśmiechem.
- Po prostu nie jest to dla.mnie komfortowa sytuacja. Boli cie policzek? - Zacząłem przyglądać się jej twarzy i nieco zwolniłem kroku.
Offline
-Tylko trochę...
Offline
Westchnąłem.
- To się jux wcześniej działo? Trzeba by zadzwonić po policję. To on powinien wylecieć z domu, a nie ty.
Offline
-Nie, Aleks nigdy wcześniej mnie nie uderzył..
Offline
Stałam z młotkiem w dłoni przed jego domem, aż w końcu zdecydowałam się podejść do drzwi. Ścisnęłam mocniej narzędzie w dłoni i niecierpliwie czekałam. Już miałam zaatakować, jednak w drzwiach nie było jego, a jakaś laska.
- Gdzie ten frajer? - warknęłam, opuszczając dłoń z młotkiem w dół.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Szukasz Aleksa? Nie wiem Gdzie jest. Wyszedł.
Offline
- Kurwa - syknęłam pod nosem. Po chwili jednak przyjrzałam się jej badawczo i stanęłam na palcach, aby zajrzeć poza jej osobę. - A może ty go bronisz, co?
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Nie mam po co go bronić. Jak chcesz możesz sama sprawdzić czy jest, jeżeli mi nie wierzysz.-Odsunelam się od drzwi.
Offline
- Z wielką przyjemnością - bruknęłam i weszłam do środka, taranując ją przy okazji łokciem. Byłam wściekła. Za ten nos, za to całe pobicie. Rozmowa z Wardem nie pomogła. Czułam, że musiałam coś z tym zrobić. Przeszukałam cały dom, ale po nim nic nie było. Stanęłam rozwścieczona przed dziewczyną. - Przekaż mu, że nie ma co uciekać. Wkrótce go znajdę i zabiję. Pozdrowienia od Murph. - Krzywo się uśmiechnęłam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Pokiwalam głową.
-Przepraszam, jeżeli coś Ci zrobił.
Offline
- Och, daruj sobie. - Prychnęłam. - Widzisz to? Spójrz! - Wskazałam dłonią na moją twarz. - Wygląda obrzydliwie, a wszystko przez twojego cholernego brata, bo zachciało mu się kopać dziewczyny w twarz!
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline