Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4
Przekręciłem głowę w stronę jakiejś kobiety i jedynie obrzuciłem ją wzrokiem.
- Kojarzę cię. Ta, która przeżyła Czarnobyl? - Uniosłem brwi, wsadzając dłonie w kieszenie. Ach, DayDream, dajesz tyle możliwości.
Offline
- Tak, aż tak sławna jestem? - zaśmiałam się - Czekaj, jak ty masz na imię? - Waaaait skąd on wie o Czarnobylu?!
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Użyłbym innego określenia niż sławna, ale niech będzie - mruknąłem, odwracając się w jej stronę całkowicie. - Ward wiele o tobie mówił. Zwłaszcza jak go perfidnie wykiwałaś. - Ups. Chyba miałem tego nie mówić. - Ale nie przejmuj się nim. Urażony jest, przejdzie mu. Nathaniel. - Wyciągnąłem dłoń w jej stronę z lekkim uśmiechem.
Offline
- Co poradzić, wydawał się taki spięty... Chciałam go jakoś hmmm rozweselić? Można tak to ująć. - muszę chyba go przeprosić. Znaczy Warda. - Nie przespałabym się z szefem. Za kogo mnie ludzie by uważali...
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Za kogo już cię uważają? - Ups. To również było niemiłe. - Wybacz, czasem nie mogę się powstrzymać. Niektórych trzeba uświadamiać od razu. - Zabrałem dłoń z powrotem do kieszeni.
Offline
- Nie mają powodów żeby uważać mnie za osobę która z wszystkimi sypia, bo taką nie jestem. Nie chodzę z pierwszą lepszą osobą do łóżka... - oburzyłam się. Jak ludzie mogą mnie za taką uważać skoro nie znają mnie...
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Czasem wystarczy jedna plotka, jeden nic nie znaczący gest, czy słowo, aby ludzie dopowiedzieli sobie resztę. - Za moimi plecami zrobił się niezły huk. Petardy. - Możesz postarać się to zignorować - stwierdziłem i dopiero wtedy odwróciłem się za siebie.
Offline
- Co to było? - spytałam przerażona. Chyba trzeba uciekać... Zamachy... Araby... - Chyba powinniśmy uciekać.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Zmarszczyłem brwi rozbawiony.
- Nie, droga Evo. - Pokręciłem głową. - To była zwykła petarda. Boisz się petard?
Offline
- Mam powody, żeby się ich bać. Może naprawdę trzeba stąd iść. - rozejrzałam się na boki.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Złe doznania? Cienie przeszłości? Atak?
- Zapewniam cię, że jesteśmy bezpieczni - powiedziałem podejrzliwie. - Naprawdę, nie masz się czego obawiać. Nie nastąpi żaden atak, czy wybuch. To nad wyraz spokojna okolica - mruknąłem, rozgladając się wokół. - Aż zaspokojna na jakikolwiek terroryzm.
Offline
Odetchnęłam z ulga.
- Skoro tak mówisz to musi być prawda. - przynajmniej tak mi się wydaję.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4