Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
Wzruszyłem ramionami.
- Próbuje być dżentelmenem, ale przy tobie się nie da - oznajmiłem. Więc może pozwolisz chociaż zamówić sobie taksówkę?
Wyszliśmy z klubu.
Offline
- Nawet nie wiesz, jak mi przykro, że twoje maniery się przy mnie obniżają. - Pokręciłam głową rozbawiona. Co mnie tak śmieszyło? Jego idiotyczne włosy? Czy może sposób w jaki wypowiadał zdania?
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- Ja się tylko zastanawiam, jaki typ faceta by Ci pasował i doszedłem do wniosku, że albo taki który był by władczy, albo martwy - mruknąłem, uśmiechając się lekko. - Ten pierwszy cie trochę ostudzi, a ten drugi nir będzie wchodził w drogę. Mylę się? - Patrzyłem rozbawiony.
Offline
Nieco znieruchomiałam. To wszystko poszło za daleko. Bez jakiegokolwiek odzewu wsiadłam do taksówki, nim jednak ruszyliśmy - usłyszałam szczękanie, jakby kości. Ou. Przytrzasnęłam mu rękę. Ponownie otworzyłam drzwi i posłałam mu krzywy uśmiech.
- Wybacz, miało być mocniej dla rozbudzenia.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Cholera! Prawą ręką ściskałem palce lewej.
Co to miało być?
- Czemu piękne kobiety są takie zabójcze... - jęknąłem pod nosem, patrząc w niebo.
Offline
Facet nie chciał się odsunąć, więc dodatkowo kopnęłam go w brzuch i zatrzasnęłam drzwi przed nosem.
- Jedźmy już - rozkazałam i po chwili nieznajomy został w tyle.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Szybko odskoczyłem,, więc udało mi się uniknąć uderzenia. Zmarszylem brwi.
- Może jednak nie będę jej szukać... - Westchnąłem. - W sumie nie jestem ani martwy, ani władczy... - Zastanowiłem się chwilę. - Walić to. - Machnąłem ręką i ruszyłem do baru. Skoro nie potanvzyłem, to chociaż się napiję.
Offline
Ze znudzeniem przypatrywałam się innym ludziom, głównie mężczyznom, jednakże od czasów długowłosego Tarzana nie było nic ciekawego. Z westchnieniem wróciłam do swojego drinka.
Offline
Zajebiście. Szef powiedział, że mnie wyleje z roboty jeśli się nie postaram. No, a co ja niby robię? Ugh, beznadziejna.
Usiadłem przy barze, zamawiając trzy kieliszki wódki. Przeczesałem włosy palcami i gdy tylko dostałem pierwszy kieliszek w ręce, szybko opróżniłem jego zawartość. Skrzyeiłem się lekko. O tak, to miłe ciepełko rozpływające się po moim ciele.
Offline
Przekręciłam głowę w bok. A może się myliłam?
- Ktoś tu chce mieć kaca z rana - zanuciłam pod nosem, badając jego twarz.
Offline
Złapałem drugi kieliszek.
- Kaca? Niee, no co ty. Ja się chce napić i grzecznie wyjść. Ewentualnie zatańczyć, choć ostatnio kiepsko mi szło zapraszanie na parkiet. Taka jedna piękna kobieta dała mi mocnego kosza. - Westchnąłem ciężko i szybko wypiłem z drugiego kieliszka. - Poza tym trzy kieliszki wódki? - Machnąłem ręką. - Moja głowa to wytrzyma.
Offline
Skrzywiłam się teatralnie.
- Ou! - zawołałam. - Musiałeś to mocno przeżyć - Parsknęłam. - Co powiesz na taniec w ramach rekompensaty? Co prawda, to nie byłam ja, ale zasługujesz na coś w rodzaju wynagrodzenia. - Uśmiechnęłam się znacząco.
Offline
Uśmiechnąłem się. Po twarzy dziewczyny mogłem wywnioskować, że ona nie chciała kończyć na tańcu... Albo mi się wydawało. Ostatnio ocenianie ludzi słabo mi idzie.
Podrapałem się po karku.
- No tak, to było dla mnie wstrząsające - oznajmiłem teatralnie. - To niesamowite, że chcesz być tak miła i zatańczyć ze mną - mruknąłem. - Ale wolę abyś nie czuła się wykorzystana... A więc, czy chcesz ze mną zatańczyć? - spytałem, nachylając się w jej stronę.
Offline
Wykorzystany możesz się czuć ty. Później.
- Z przyjemnością. - Uśmiechnęłam się szeroko. Zostawiłam swojego drinka na blacie, złapałam za dłoń chłopaka i ruszyłam w stronę parkietu. - Nie wyglądasz na kogoś, kto przejmuje się zwykłym tańcem - stwierdziłam już poważniej. - Co więc trapi twoje smutki?
Offline
Objąłem dziewczynę w pasie i przyciągnąłem do siebie. Nasze ciała ocierały się o siebie co chwila.
- W sumie to prawie nic, taki tam czarny żart mojego szefa o zwolnieniach - odpowiedziałem. - A ty przechadzasz się po klubie i poprawisz nastrój? - zapytałem rozbawiony.
Offline
- Nie daj się mu - wymruczałam tuż nad uchem. - Wyglądasz na zaradnego i silnego, który powinien poradzić sobie z każdym problemem. - Zachichotałam i uśmiechnęłam się zalotnie, obkręcając wokół własnej osi.
Offline
Zaśmiałem sie.
- Miał gorszy humor i tyle. - Przyciągnąłem dziewczynę do siebie i zostaliśmy w bezruchu. - Mam dosyć rozmawiania o pracy. - Powstrzymałem się od zsunięcia dłoni nieco niżej. Ta kobieta była bardzo pociągającą, a alkohol, który wypiłem nieco mnie rozluźnił, nie chciałem jednak przekroczyć granicy.
Offline
Spojrzałam zachwycona w jego oczy i położyłam mu dłoń na policzku. Pogładzi/am kciukiem.
- Porozmawiajmy o czymś innym. Albo w ogóle nie mówmy - zaproponowałam.
Offline
Dziewczyna kusząco poruszała biodrami w rytm dudniącej muzyki. Jej spojrzenia dały mi do zrozumienia, że ta dziewczyna wie czego oczekuje. Ale czy ja...?
Przejechałem dłońmi po jej rozgrzanym ciele.
Offline
Zbliżyłam usta do jego ucha, a ręce zarzuciłam na jego kark.
- A więc nieznajomy, czego pragniesz? Kolejnego tańca, czy... - Nie dokończyłam zdania, jedynie kusząco przygryzłam wargę. Powinien wiedzieć, o co się rozchodziło. Nie wyglądał na głupiego.
Offline
Jej oddech na mojej skórze sprawił, że przeszedł mnie przyjemny dreszcz, a może to wina jej przyjemnego głosu.
Złapałem ją za nadgarstek i zeszliśmy z parkietu na bok. Oparłem ją o ścianę i położyłem dłonie po obydwu stronach jej głowy.
- Nie żaden nieznajomy - mruknąłem. - Dylan. - Ogarnąłem jej włosy z ramienia, przejeżdżając palcami po jej szyji.
Offline
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Dylan - powtórzyłam słodko, rozkoszując się jego imieniem w ustach. Obrzuciłam go zachłannym spojrzeniem i nie mogąc się powstrzymać ani dłużej - pocałowałam go namiętnie w usta.
Offline
- Moje imię w twoich ustach, brzmi bardzo zmysłowo - szepnąłem, kiedy nasze usta na chwilę się rozłączyły. Potem znów je złączyłem, przygryzając jej słodką, pełną dolną wargę.
Jedną ręką zjechałem na jej krzyż, a drugą wsunąłem na jej ramię.
Offline
Zachichotałam cicho.
- Nie tutaj - odszepnęłam i pociągnęłam go w stronę pokoju, gdzie wcześniej urzędował Aaron. Na samą myśl zrobiło mi się gorąco. Wywróciłam oczami rozbawiona i wpuściłam naszą dwójkę do pokoju, uprzednio zamykając go na klucz. W środku popchnęłam mężczyznę na łóżko, cicho się śmiejąc.
Offline
Rozejrzałem się na boki i lekko zdezorientowany spojrzałem na dziewczynę. Chciałem się podnieść ale oparła dłonie na moich ramionach, przenosząc na nie ciężar cała.
Jej długie włosy okryły nasze twarze niczym kurtyna aktorów po zakończeniu spektaklu - tyle, że my dopiero zaczynaliśmy.
Złapałem ją za brodę i położyłem kciuk na jej ustach.
- Nawet się nir przrdstwiłaś - przypomniałem jej, przejeżdżając palcem po jej wargach.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna