Nie jesteś zalogowany na forum.
- Mam nadzieję - wyszeptałam.
Ścisnęłam telefon w dłoni. Nie sądziłam, że to tak zadziała. Winda już musiała być w złym stanie.
Gdybym jej nie zatrzymała przez telefon, może by do tego nie doszło. Ale przeżył i chyba mnie lubi. Uśmiechnęłam się.
Nie musiał o niczym wiedzieć.
Ruszyłam w stronę schodów.
My love is powerful, ruthless and unforgiving
It won’t think beyond itself
So don’t try to reason with my love
Offline
Chodziłem sobie po siedzibie. Oby nikt nic nie pamiętał z wesela... Ugh... I obym nie spotkał Murph..
Offline
Akurat miałam przerwę i postanowiłam iść po kawę. Ale gdy zobaczyłam zestresowanego Aleksa... Co on znowu zrobił?
- Aleks, coś nie tak? - zapytałam na wszelki wypadek.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Spojrzałem na Sammy trochę przestraszony.
-Emm.. Tak, bardzo nie tak.....-Powiedziałem uspokajajac się, trochę.
Offline
Popatrzyłam się na niego z zaniepokojeniem. Nie chciałam martwić tym Warda, a psycholog zajął by za dużo zamieszania, więc...
- Siadaj. - Wskazałam miejsce przy stoliku, gdzie odłożyłam dokumenty.
Nie spodziewałam się, że może być znów nieciekawie. Po akcji z porwaniem... mogło być gorzej? Zaparzyłam do dwóch filiżanek kawy i czekałam.
- A teraz... dawaj, co się stało? - Zmarszczyłam brwi, mówiąc to niepewnie.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Pamiętasz cokolwiek z wesela?
Offline
I ta sytuacja znów wróciła, a na mojej twarzy pojawiło się skrzywienie połączone z rozbawieniem, co rzeczywiście musiało komicznie wyglądać.
- Ano, trochę - odparłam i podałam mu kubek z parującą zawartością. - Nieźle nawydziwiałeś.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Wywrocilem oczami.
-Nie widzę w kłamstwach Murph nic śmiesznego.-Stwierdziłem widząc rozbawienie. -Później jak wracałem do domu, to ja spotkałem, a dokładniej prawie mi pod koła weszła. Była totalnie zlana więc postanowiłem się na niej zemścić i wywiozlem ją do małej chatki w lesie, gdzie ja zamknąłem... I tak jakby nie chcący ją zabiłem.-Westchnalem.-Ale żyje-Dodałem szybko. -I po tym jak wróciła do żywych powiedziała mi, że kiedyś mnie nawet lubiła, ale po tym jak ja zabiłem to mnie nienawidzi i boję się ze mnie zabije...
Offline
Mój wzrok powędrował na ścianę. Kurfa, urlop weź, a nie Zaraz, co. O co...
- Fakt, to było strasznie wredne z jej strony, Aleks. Bardzo wredne. Ale mogłeś sobie to.. no wytłumaczyć z nią. Na osobności, bez zabijania człowieku - jęknęłam.
Czy ja rozmawiałam z mordercą?
- Chryste. Jak do tego doszło. Dlaczego "prawie". - Zrobiłam cudzysłów w powietrzu. - Ją zabiłeś? Jasna cholera, Aleks.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Umarła ze strachu? Wiesz, ma klaustrofobie, a ta chatka była bardzo mała...
Offline
- Kurwa, Aleks. - Nie wytrzymałam i opadłam na krzesło. - Wiedziałeś o tym i zrobiłeś to specjalnie, mając pojęcie, co jej grozi?! Ja naprawdę rozumiem, że ona też przesadziła i należała jej się kara czy coś, ale... śmierć?! Poważnie? - Prawie wylałam na niego kawę.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Nie wiedziałem, że to aż tak poważne..-Powiedziałem, patrząc na podłogę. -Ja nie chciałem jej zabić..
Offline
Wzięłam głęboki oddech i upiłam łyk gorącej kawy.
- Wy poważnie się kiedyś zabijecie - mruknęłam pod nosem. - Dobra. Radziłabym... trzymać się od niej, póki co, z daleka - odparłam. - Jeśli coś takiego będzie miało miejsce... to nie jest wariatkowo.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Pokiwalem głową.
-A wiesz może jak ją przeprosić?
Offline
- Pytasz mnie o sprawy uczuciowe? - Podniosłam na niego wzrok. - Nie znam się na tym. Jestem najmniej odpowiednią osobą, ale... na pewno nie próbuj jej zabić i radziłabym mówić ci wszystko szczerze plus nie udawać biednego, przestraszonego nastolatka - stwierdziłam.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Ja nie udaję, serio się boję... A tak odbiegając od tematy, to jak tam ty i Ward?
Offline
Prawie zakrztusiłam się gorącym napojem, powodując to, że mogłam go wypluć. /pozdrawiam Klaudię, która i tak tego nie czyta./
- To chyba nie jest odpowiedni moment na rozmowy o... takich tematach - powiedziałam speszona. - Aleks, masz swoje sprawy. Trzeba je rozwiązać. I koniec użalania.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Czyli nadal nie jesteście razem...
Offline
- No nie jesteśmy - zauważyłam zirytowana. - A czemu cię to... interesuje? - Uniosłam brew.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Mnie? A bo was Shipuje...-Wzruszylem ramionami.
Offline
- Dobra, nie było tematu - powiedziałam szybko. - Czy Murph mówiła, że cię zabije czy coś?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Nie, tylko ze mnie kiedyś nawet lubiła, a teraz mnie nienawidzi..
Offline
- Przejdzie jej - zapewniłam uspokajająco. - Musi. Nie będzie wiecznie chować urazy, Aleks, ale lepiej, żebyś coś zrobił. Podpytaj się Bellamy'iego co lubi i wiesz, zrób coś. Każda kobieta lubi być doceniona. - Prawie się uśmiechnęłam. - Ale nie komplementuj jej. Znaczy, nie próbuj podrywać.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Nie mam zamiaru jej podrywac..-Spojrzałem na Sam.
Offline
- Pokaż jej, że mimo wszystko nie jesteś groźny. Że tylko udajesz. - Upiłam kolejny łyk kawy. - Taka bezpieczna przystań. I przede wszystkim bądź spokojny i cierpliwy. Łagodny. -O kim ty teraz mówisz, Sam? - Rozumiesz?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline