Nie jesteś zalogowany na forum.
-Najpierw sama sie uczylam, a pozniej zapisali mnie na zajecia.
Offline
- Nigdy nie potrafiłem nic narysować. Oczywiście nic co by w jakikolwiek sposób zachwycało - powiedziałem lekko rozbawiony.
Offline
-Co lubisz robic?
Offline
- Lubię biegać, trochę gotuje. - Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. Dziewczyny lubią facetów, którzy potrafią gotować. - Lubię też czasem usiąść na balkonie i pograć na gitarze. - Westchnęłam z zadowoleniem. - Patrzeć na miasto i grać coś co akurat wpadnie do głowy.
Ostatnio edytowany przez Dylan Walsh (2017-08-09 13:59:02)
Offline
-Co lubisz najbardziej grac?-zaciekawiłam sie.
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Nie mam chyba nic ulubionego. Gram wszystkiego po trochu. Zależności jaki mam nastrój. Jak mam ochotę odpocząć to coś spokojnego. Jak jestem wściekły to coś mocniejszego. - Uśmiechnęłam się i idstawiłem kubek na stolik. - I tak dalej i tak dalej... A ty na czymś grasz?
Offline
-tylko na nerwach mojego brata..-zasmialam sie.
Offline
Parsknąłem śmiechem.
- Nie wyobrażam sobie abyś kogoś mogła zdenerwować - oznajmiłem z przekonaniem.
Offline
-Mojego brata bardzo łatwo zdenerwowac, wystarczy że powiem że się z jakimś chłopakiem umowilam...
Offline
Uniosłem ręce w górę.
- Okej, subtelne - mruknęłem pod nosem, bardziej do siebie biz do niej. - Nadopiekuńczy ten twój brat - zaśmiałem się.
Offline
-Bardzo nadopiekuńczy...
Offline
- Może czas i pora się od niego uwolnić? - zasugerowałem. - Nie żebym miał na myśli coś lubieżnego - dodałem po chwili. Spojrzałem na zegarek. - Cholera, jak zwykle spóźniony - jęknąłem.
Offline
-Nie mogę go zostawić samego, jeszcze sobie krzywdę zrobi. Gdzie spóźniony?
Offline
Wstałem. Złapałem swoją torbę z rzeczami.
- Do pracy droga, Emi - odparłem. - Kojarzysz może taką niewielką, ale jakże cudowną restauracje dwie ulice stąd? Naprzeciwko tego dużego sklepu muzycznego - próbowałem szybko wyjaśnić.
Ostatnio edytowany przez Dylan Walsh (2017-08-09 14:32:53)
Offline
-Tak.
Offline
- Muszę tam być na już, bo właśnie tam pracuje - tłumacze. - A więc miło mi cie było poznać. Mam nadzieję, że do zobaczenia! - Pożegnałem się i pośpiesznie ruszyłem przed siebie. Michael mnie zabije. Ugh.
Offline
***
- Mam opowiadać dziwną historie o sobie? Przed chwilą przyznałem się do bycia mordercą, a ty się dalej dopytujesz, niedowiarku - mruknąłem, udając zniesmaczenie.
Otworzyłem drzwi i ptzepuscilem Eve przodem.
Offline
Weszłam do srodka i odwróciłam się w jego stronę.
- Musialbyś mnie jakoś przekonać. - uśmiechnęłam się szeroko
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Parsknąłem.
- Sugerujesz, że chcesz być moją ofiarą? - dopytywałem rozbawiony.
Offline
- Oczywiście! Marzę o tym - zasmilałam się i podeszłam do wolnego stolika.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Pokręciłem głową.
- Zawiode cie, tak naprawdę jestem jedynie kucharzem i to w dodatku tym takim potocznym, więc w sumie nie ma co się chwalić. - Westchnąłem. - Na co masz ochotę? - Wskazałem na sprzedawczynie, stojącą za kasą.
Offline
- Mmm kucharz też spoko. Mrożone Carmel Macchiato, poproszę. - spojrzałam na baristkę, a następnie na Dylana.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Powtórzyłem zamówienie dziewczyny, a dla siebie zamówiłem mrożoną kawę z bitą śmietaną. Do tego poprosiłem dwa ciastka czekoladowo-budyniowe.
- Proszę bardzo. Uwierz, to ciastko sprawi, że poczujesz się jak w niebie - powiedziałem zanim ona zdążyła odmówić zjedzenia go.
Offline
- Ty tego nie mógłbyś sprawić? - spojrzałam zaciekawiona. Nie wybuchnij śmiechem Eva.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Nie uprawiam seksu w miejscach publicznych - uprzedziłem od razu. - Nie ogarniam tego. - Zastanowiłem się chwilę. - A przynajmniej się staram - parsknąłem. - Wybacz.
Offline