Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie, nie. Tym zajmuje się Ward - powiedziałam. - Ale możliwe, że ekipa się wkrótce powiększy - dodałam.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Fajnie, może będzie więcej normalnych osób....
Offline
Wywróciłam oczami.
- Nie chodzi o normalność, dobrze o tym wiesz. Potrzebujemy ludzi do wprowadzania snu. To ważne.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Wiem...-Mruknąłem. Głowa powoli przestawała mnie boleć.
Offline
Znów westchnęłam. Czekaj na powrót do gabinetu. W zasadzie, chciałam wymyślić coś nowego. Trudniejsze labirynty, lepsze szkice... Ale musiałam obgadać do z Murph.
- Będę się zbierać, Aleks. Ale powodzenia z siostrą - Uśmiechnęłam się pocieszająco. - A. I jeszcze jedno. Masz może... jakiś pomysł czy mniej więcej się orientujesz gdzie będzie nowa misja?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Nie niestety... I dzięki.
Offline
Skinęłam głową i ruszyłam przed siebie.
- Do zobaczenia w pracy. - Pomachałam i ruszyłam przed siebie.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Do zobaczenia-Odmachałem dziewczynie.
Offline
Musiałam dotrzeć do domu. Zaczęłam drżeć. Nie wiem czy z niewiedzy, czy złości. Jak mogłam dać się tak upić? To niedorzeczne. Jeszcze z Bellamym?
Przechodząc przez park zauważyłam znaną posturę na ławce.
- Teraz bawisz się w bezdomnego? - zadrwiłam. - W sumie, good job. Nie odróżniłabym.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Spojrzałem na dziewczynę.
-Odwal się.-Warknąłem.
Offline
- Och, wybacz. Nie chciałam cię demaskować, White. To otoczenie jest ci tak bardzo pisane. Nareszcie się w czymś odnajdujesz, aż się wzruszyłam. - Otarłam niewidzialną łzę radości, dalej stojąc i się nabijając z niego.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Przewrocilem oczami.
-Idź się zabij, tlen marnujesz.
Offline
- Daj mi linę, w przeciągu paru minut się powieszę - zakpiłam. - Och, Aleks. - Spojrzałam na niego ze współczuciem. - Musi ci być naprawdę ciężko - stwierdziłam. - Niedaleko jest podziurawiona rura. Idź się umyj, bo będziesz odstraszał nawet ptaki - zauważyłam. Patrząc na jego twarz, mogłam śmiało stwierdzić, że nie był w domu.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Odwal się ode mnie i zajmij swoim życiem.
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Mam zamiar to zrobić. Muszę ogarnąć wczorajszy wieczór - mruknęłam i z powrotem ruszyłam do przodu. Miałam wrażenie, że zrobiłam coś głupiego.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-To ci pomogę trochę. Prawie mnie zabilas wariatko!
Offline
Odwróciłam się ze zmarszczonymi brwiami w jego stronę. Przez chwilę analizowałam jego słowa.
- Z chęcią zrobiłabym to drugi raz - odparłam z rozciągającym się uśmiechem na ustach.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Psychopatka. Powinni Cię gdzieś zamknąć.
Offline
- Tak jak i ciebie. - Kątem oka zauważyłam jego pytający wzrok. - Za twarz - dodałam i ruszyłam dalej. Musiałam dotrzeć do domu i wszystkiego się dowiedzieć. Natychmiast.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Jechałam spokojnie rowerem. Jedną ręką trzymałam kierownicę, a drugą książki i zeszyty. Mogłam wziąć cholerną torbę. Chciałam ominąć jakiegoś faceta ale pod koła wpadł jakiś kamień i straciłam równowagę. Skręciłam gwałtownie w bok wyjeżdżając w faceta. Oboje padliśmy na zmienię. Pisnęłam z bólu bo rama roweru uderzyła w moje kolano.
- Przeprasza, przepraszam, przepraszam - mruczalam melodyjne pod nosem, krzywąc się z bólu. Położyłam ręce na brudnej ziemi
Zajebiscie.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Spojrzałem na dziewczynę.
-Mogłabyś bardziej uważać-Mruknalem wstajac. -Coś ci się stało?-Dodałem milszym tonem.
Offline
Wyczołgałam się spod roweru.
- Och, kompletnie nic - mruknęłam. Poruszyła kolanem, krzywąc się. - A może jednak coś. Jeszcze nie wiem. Wybacz - zanucilam przeprosiny. - Dobrze mi szło, ale tamten dureń szedł jak ślimak. - Westchnęłam ciężko
Ostatnio edytowany przez April Fortin (2017-07-30 23:45:38)
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Co?-Zdziwiłem się.
O czym ona pierdoli?
Offline
Uderzyłam dłonią w twarz.
- Szedł koleś, no nie? I szedł wolno, tak? I chciałam go minąć. No ale najechałam na jakiś kamień, no nie? I takim sposobem wyjechałam ci w dupe, a tamten dureń poszedł dalej - podsumowałam. - Nawet się nie obejrzał. No co za ludzie.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Ahaa...-Patrzyłem na dziewczynę. -Dziwna jesteś...
Offline