Nie jesteś zalogowany na forum.
- Musisz wprowadzić rządy totalitarne - stwierdziłem żartobliwie. - Nie no, nie rób tego, to się źle skończy. I chyba... nie powinienem się wypowiadać na te tematy, bo kompletnie nie mam o nich pojęcia.
Offline
Wzruszylem ramionami.
Offline
Wszedłem do budynku i skinieniem głowy przywitalem się z barmanem.
Chyba za często tu bywam....
Usiadłem do baru i rozejrzałem się po pomieszczeniu.
Offline
Ze zmieszanymi uczuciami przeglądałam zawartość telefonu z imprezy, która całkowicie mnie zaskoczyła. Z nutką wahania weszłam do baru, jednak gdy zauważyłam znajomą postać, nie mogłam powstrzymać cisnących się słów na moje usta.
- Siostra odrzuciła twoje uczucia? Dlatego się upijasz? - Parsknęłam i usiadłam obok na stołku.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Odwal się Collins co? Nie mam ochoty na twoje towarzystwo. Poza tym nie wiem o co Ci chodzi z Arti. Jakie niby uczucia?
Offline
- Och, daj spokój. - Poprosiłam o szklankę soku pomarańczowego. - Słyszałam, jak mówiłeś, że ją kochasz. Ba, mam na to dowód, więc się nie wyprzesz. - Wywróciłam oczami. - Współczuję biedaczce.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Kocham jak siostrę.-Wywrocilem oczami.
Offline
- Debilu, przestań - burknęłam i wyciągnęłam telefon. Pokazałam mu filmik z imprezy, w którym mówił, że ją kochał, tęsknił za nią i inne bzdety. - Wiesz, że to zakazane, co?
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Nacpalas mnie okey? Gadalem głupoty.
Offline
Parsknęłam śmiechem, opluwając go w twarz. Zaraz jednak przybrałam poważną minę.
- Wybacz, gdybym mogła, dałabym ci więcej - wyznałam sarkastycznie. - Ciekawe, jak Artemia na to zareaguje. Być może okaże się mądrzejszą niż ty.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Wytarlem sobie twarz.
-Może idź się zajmij swoim życiem? A moje i mojej siostry zostaw w spokoju.
Offline
Udałam, że się zastanawiałam.
- Em... Nie. - Uśmiechnęłam się szerzej. - To zajęcie jest o wiele ciekawsze i pasjonujące - mruknęłam. - Poza tym świetnie się bawię. Naprawdę, twoja twarz sprawia mi tyle radości, jak żadna inna - dodałam sarkastycznie.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Oskarze cię o nękanie, jak mnie nie zostawisz.-Warknalem.
Najpierw ten psycholog, teraz ona..ugh...
Offline
- Z tego co wiem, a wiem na pewno, to bar jest publiczny. Co, weźmiesz policję i co im powiesz? Że dziewczyna nie chce cię zostawić? - Zmarszczyłam zabawnie brwi. - Ale z ciebie ciota, Aleks.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Chociaż nie daje dupy każdemu tak jak ty.
/XD/
Offline
Zacisnęłam dłonie w pięść. Nie, nie dam mu się sprowokować.
- Wybacz, chyba pomyliły ci się osoby. To dlatego Artemia ci nie daje? Bo nie wiesz, kto w nią wkładał, hę? - spytałam ukąśliwie. - Jestem pewna, że jeszcze długo tego nie zrobisz - powiedziałam słodko.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Przegiela
Wściekły uderzylem ją w policzek.
-Nie mów tak o mojej siostrze!
Offline
Otworzyłam usta z zaskoczenia.
- Czy ty mnie kurwa uderzyłeś? - syknęłam, łapiąc się za bolący policzek. - Ty idioto - warknęłam i zeskoczyłam ze stołka, który lada chwila podiosłam i uderzyłam nim Aleksa po całości, aż sturlał się na ziemię. - Będę mówiła to, co mi się podoba! Co za różnica, czy Artemka jest twoją siostrą, czy dziwką. Nie różni to się zbytnio od siebie.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Podciolem dziewczynie nogi i poleciała na ziemię. Kopnąłem ją w twarz.
-Jedyną dziwka jesteś Ty Collins!
Offline
Poczułam, jak mój nos od nowa się łamie. Krew trysnęła na białą koszulkę, a łzy zaszkliły mi w oczach. Najnormalniej w świecie bym się poddała, ale ten błysk w jego oczach... ba. Co ja pieprzę. W życiu bym się nie poddała. Za pomocą dwójki facetów, którzy chcieli stanąć w mojej ochronie, wstałam na równe nogi i splunęłam na tego gnojka. Następnie korzystając z chwili nieuwagi, kopnęłam go na blat, gdzie sięgnęłam po szklaną butelkę i przywaliłam mu w twarz. Następnie uderzyłam z główki i zadałam ostatni cios łokciem - wściekła do granic możliwości.
- Nie żyjesz, White - syknęłam, oddalając się parę kroków w tył. - Ty. A może ona jest twoją osobistą dziwką, hm? To dlatego tak ją strzeżesz przed innymi, ty gnojku. - Prychnęłam, chlapiąc krwią.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Odepchnalem się od baru i złapałem dziewczynę za szyję. /więzienie dla niego poproszę xDD/
-Nie mów tak o niej.-Wysyczalem.
Offline
Zaczęłam się dusić. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, ale tylko przez chwilę. Wysunęłam kolano w górę, ułatwiając sobie, jakby dostęp i kopnęłam go w krocze. Kiedy tylko upadł obok mnie, odetchnęłam głębiej. Zdecydowanie brakowało mi powietrza, które wręcz paliło mój przełyk. Przekręciłam głowę w bok, gdzie zauważyłam wiszącą na ścianie tarczę ze strzałkami. W mgnieniu oka do niej podbiegłam, starając się nie upaść nigdzie przez zawroty głowy i zdjęłam strzałki. Ruszyłam wolnym krokiem w stronę Aleksa z sadystycznym uśmiechem na twarzy.
- Artemia... - Udałam, że się namyślam. - Dziwka. - Rzuciłam go jedną strzałką w udo. - Dziwka - powiedziałam ponownie, trafiając w rękę. - I... O, tak. Dziwka. - Uśmiechnęłam się słodko, wędrując wzrokiem w stronę klatki piersiowej. - Trzy razy tak. Dziwka Artemia przechodzi dalej - zakończyłam z jadem, patrząc na niego z góry.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Już miałem na to zareagować gdy barman, kazał ochronie zabrać dziewczynę do szpitala, a mi kazał czekać na siostrę.
Jeszcze od niej oberwe no....
Offline
Szarpałam się przez moment z innymi, aż w końcu odpuścili, posyłając sobie przerażające spojrzenia. Westchnęłam i z żalem zaczęłam wracać do domu. Musiałam zadzwonić do Warda. Musiałam z nim porozmawiać.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Czekałem na Arti. Hans patrzył na mnie zły.
-Wiem. Nie musisz tak patrzeć.-Westchnalem. I wyjalem ostatnią strzalke z ciała.
Offline