Nie jesteś zalogowany na forum.
-Niestety nie, jestem Jari... Ale dla Ciebie mogę być Lucyferem.-Zasmialem się.
Offline
Klasnęłam w dłonie.
- Lucy. Naprawdę. W sumie to przepraszam za to nagłe powitanie. - Skrzywiłam się. - Ale... masz taki wygląd. Nie chodzi o to, że jesteś brzydki, ale siejesz namiętnością czy coś w tym stylu. Moja przyjaciółką chyba by się nie zgodziła, bo ona zna dosyć innego, ale.. zostańmy przy tym. I jak ci idzie z tąkonkurencją? - zapytałam.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-Nawet dobra jest... Chodź mogli by robić lepsze drinki.
Offline
- Grunt to to, że wciąż wygrywasz. - Zanuciłam pod nosem All I Do Is Win. - A jak z wystrojem? W zasadzie nigdy nie byłam w twoim klubie. Możesz o nim nieco opowiedzieć, a później oboje ocenimy czy warto się męczyć z chodzeniem po cudzych i oceniać - powiedziałam na jednym oddechu z szerokim uśmiechem na twarzy.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-Jest większy, ma więcej czerni oraz czerwieni... Jest więcej miejsca, dużo kanap. Parkiet i bardzo duży bar. Ma także drugie piętro, gdzie jest mój gabinet oraz loża dla vipów.
Offline
- Mhm... - wymamrotałam pod nosem i wyobraziłam sobie ogromną czarno-czerwoną salę. - Ty naprawdę jesteś Lucyferem. I masz swoje prywatne piekło. - Zachichotałam. - A jak z muzyką?
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-To zależy, ogólnie leci nastrojowa, przy imprezach bardziej hity lub coś mocniejszego metal lub rock. Czasami włączą coś na życzenie, ale za opłatą.
Offline
- A. I tu masz błąd, królu Piekieł. To ludzi zniechęca. - Skrzywiłam się. - Chociaż słuchaj, zrób może... wiem. Masz tam maszynę do waty cukrowej?
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-Nie? Po co w klubie maszyna do waty cukrowej?
Offline
- Tego właśnie nie wiesz! - krzyknęłam zachwycona. - Ludzie kochają watę cukrową. Czasem możesz dodać do cukru likieru, więcej napiwków ci postawią, ale właśnie ta maszyna może stać się sensacją, Lucy. Co o tym sądzisz?
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-No nie wiem...
Offline
- Mogę ci pomóc - zaoferowałam. - Jestem pomocna, życzliwa, dobrze zorganizowana... tylko nie mów, że to strip klub, okej? Nienawidzę takich. Biedne dziewczyny, muszą robić z siebie nie wiadomo co. Brr. - Zatrzęsłam się.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-Nieeee... To nie strp klub.-Zasmialem się.
Offline
- O, świetnie! Mogę być bardzo pomocna, mówię ci Lucy. Jeśli będziesz czegoś potrzebować zjawię się automatycznie. Chyba, że nie chcesz to nie będę się narzucać, ale... to tylko luźna propozycja. - Zaśmiałam się i mrugnęłam do niego.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-Skorzystam z twojej pomocy.
Offline
- O, cudownie. Świetnie. Podaj mi tylko kiedy mogę przyjść i będę. To może być ciekawe doświadczenie. I obczaj tę maszynę do waty cukrowej! - odparłam podekscytowana.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-Możesz przyjść Kiedy chcesz.
Offline
- Super. - Ucieszyłam się. - Ja już będę lecieć, bo mam do odebrania ważną przesyłkę, ale ty jeszcze zostań pilnować konkurencji. - Zaśmiałam się. - Do zobaczenia, Lucy!
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
-Do zobaczenia Donna-Uśmiechnąlem się.
Offline
Powolnym krokiem wszedłem do budynku i od razu ruszyłem do baru. Zamówiłem czysta wódkę.
Offline
- DE. SPA. CITO. ZABEZABEZITO. - Jakiś nachlany gość próbował coś zaśpiewać, ale niezbyt mu to wychodziło.
Siedziałem więc przy barku i przyglądałem się temu.
- Nie zamawiasz nic? - zapytał James.
- Nie tym razem - przyznałem, oglądając ludzi.
Offline
Spojrzałem na faceta który zaczął próbować coś zaśpiewać.
-Co za idiota-Mruknalem.
Offline
Odwróciłem się w stronę blondyna wyglądającego jak Jace.
- Może ty byś coś zaśpiewał? - zapytałem z ciekawością.
Offline
-Mógłbym, ale nie chcę. Nie lecą tu żadne fajne piosenki...
Offline
- Proszę cię, zaraz będzie "Too sexy for". - Parsknąłem. - Laski lecą na to, możesz śmiało spróbować.
Offline